Czternaście drużyn NBA, które nie awansowały do fazy play-off, z niecierpliwością wyczekiwało czwartkowego wieczora. To właśnie tego dnia miała odbyć się draft NBA, a więc jedno z największych wydarzeń poprzedzających sezon transferowy w lidze. Już w maju przeprowadzono losowanie decydujące o tym, który z zespołów będzie wybierał zawodników jako pierwszy. Po raz trzeci w historii taką szansę otrzymał San Antonio Spurs. Eksperci nie mieli wątpliwości, że w drafcie drużyna Gregga Popovicha wybierze Francuza Victora Wembanyamę, okrzykniętego największym talentem od czasów LeBrona Jamesa. Tak też się stało.
Ku uciesze fanów San Antonio Spurs, już w przyszłym sezonie Wembanyama dołączy do ich drużyny. To ważna informacja również dla polskich kibiców, bowiem w ekipie Popovicha występuje nasz rodak, Jeremy Sochan. Choć koszykówka to gra zespołowa, to Francuz powinien odmienić postawę całej ekipy. "To najbardziej wyczekiwany gracz, jaki kiedykolwiek tu trafi" – pisał dziennikarz Adrian Wojnarowski.
Mierzący 219 cm wzrostu i mający rozpiętość ramion na 243 cm Wembanyama powinien dać San Antonio Spurs zarówno siłę ognia, jak i dużo jakości w defensywie. Jego warunki fizyczne pozwalają świetnie grać pod koszem, co ma też przełożenie na statystyki bloków. Francuz doskonale odnajduje się również w ataku i już wielokrotnie upokarzał rywali dryblingiem. Media i kibice uznają, że przerasta on umiejętnościami takie gwiazdy jak Anthony Davis czy dwukrotny MVP sezonu zasadniczego Nikola Jokić.
Nie ulega więc wątpliwości, że razem z Wembanyamą drużyna z San Antonio powalczy w sezonie 2023/24 o fazę play-off, do której nie udało jej się awansować już od czterech lat. W przeszłości możliwość pierwszeństwa w wyborze zawodnika w drafcie odmieniała losy Spurs. W 1987 roku zespół wybrał Davida Robinsona, z kolei 10 lat później Tima Duncana. Tym samym przez 22 kolejne lata ekipa z San Antonio występowała w play-offach (1998-2019) i zdobyła aż pięć mistrzowskich trofeów.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Te wybory mogą jeszcze ulec zmianie - zespoły mają możliwość wymiany, z czego skorzystało już kilka drużyn.