Lakers coraz bliżej sprawienia sensacji. Niespodziewany bohater końcówki meczu

Los Angeles Lakers ponownie pokonali Golden State Warriors 104:101 i w całej serii prowadzą już 3:1. Ekipa LeBrona Jamesa do sensacyjnego awansu do finału konferencji zachodniej potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa.

O ostatecznym wyniku meczu zadecydowała ostatnia kwarta i sama końcówka. Obie drużyny grały punkt za punkt, sporo było fauli i rzutów osobistych, zwłaszcza po stronie Lakers, którzy wykonywali je perfekcyjnie - w całym meczu zanotowali stuprocentową skuteczność (20/20). Kluczowe do triumfu okazały się takie rzuty LeBrona Jamesa oraz Lonnie Walkera, dzięki czemu gospodarze odskoczyli na trzy oczka na piętnaście sekund przed końcem.

Zobacz wideo Skandaliczne sceny w polskiej piłce. Ujawniamy szokujące historie

Niespodziewanym bohater Lakers. W ostatniej kwarcie zdobył prawie tyle samo punktów co rywale

To wciąż było dużo czasu na rozegranie akcji trzypunktowej przez Golden State Warriors, zwłaszcza, mając w swoich szeregach tak wybornych strzelców dystansowych jak Klay Thompson oraz Steph Curry.  Piłkę od tego drugiego otrzymał Draymond Green i starał się zaatakować strefę podkoszową. Gdy dobiegał do jej końca, chciał odegrać do tyłu, ale piłkę przejął Anthony Davis. W kluczowym momencie LeBron James oraz Anthony Davis zastosowali rotacje zawodnika kryjącego, dzięki czemu mogli przechwycić piłkę.

Gościom nie udało się już przeprowadzić następnej akcji i musieli pogodzić się z minimalną porażką, która mocno komplikuje ich życie w tej serii. Los Angeles Lakers prowadzą już 3:1 i są jedno zwycięstwo od wyeliminowania obrońców tytułu oraz zagrania w finale konferencji zachodniej. Tam mogą zmierzyć się z Denver Nuggets lub Phoenix Suns. W tamtej konfrontacji jest 2:2.

Smart trafia na wygraną, ale ułamek za późno Co za mecz w NBA. Do zwycięstwa w dogrywce zabrakło im ułamka sekundy

W ekipie z Miasta Aniołów najlepiej punktowali LeBron James - 27 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst - oraz Anthony Davis - 23 punkty i 15 zbiórek. Bardzo istotną rolę w zwycięstwie odegrał również Austin Reaves, autor 21 oczek i 4 asysty, mimo że na parkiecie spędził mniej minut od dwójki liderów Lakers. Jednak bohaterem końców meczu był Lonnie Walker. Rezerwowy Lakers zdobył 15 punktów - wszystkie w ostatniej czwartej kwarcie.

Natomiast w drużynie Golden State Warriors nie jest zaskoczeniem, że sprawy w swoje ręce wziął Stephen Curry. 31 punktów, 14 asyst oraz 10 zbiórek, czyli triple double - to jego dorobek. Jednak 35-latek zawodził w swojej specjalizacji, rzutów z dystansu. "Za trzy" trafił tylko trzy na czternaście prób. Gracze gości popełnili aż 22 faule, z czego dziewięć w ostatniej kwarcie.

Amerykanin Jimmy Butler z Miami Heat podczas meczu nr 5 w starciu z Milwaukee Bucks Gwiazdor NBA może mieć problem. Kamery uchwyciły jego żenujące zachowanie

Piąty mecz serii między tymi ekipami odbędzie się w czwartek nad ranem czasu polskiego, około godz. 4:00. Zwycięstwo Los Angeles Lakers zapewni im sensacyjny triumf w całej serii oraz awans do finałów konferencji, lecz tym razem gospodarzem starcia będzie Golden State Warriors.

Więcej o: