W ostatnich dniach koszykarski świat obiegły informacje na temat poważnych oskarżeń pod adresem Jo Moranta. Uznawany za wielki talent zawodnik Memphis Grizzlies miał w ubiegłym roku pobić podczas meczu 17-latka i grozić mu bronią. Teraz na jaw wychodzą kolejne szokujące doniesienia. 23-latkowi grożą poważne konsekwencje.
Po sobotniej porażce 97:113 na wyjeździe z Denver Nuggets Morant prowadził na Instagramie transmisję live z jednego z klubów w Denver. Zawodnik bawił się w najlepsze, a uwagę przykuł jeden znaczący fakt. Wymachiwał on bez opamiętania bronią, za co później przeprosił w oficjalnym oświadczeniu. - Biorę pełną odpowiedzialność za moje działania ostatniej nocy. Przepraszam moją rodzinę, kolegów z drużyny, trenerów, fanów, partnerów, miasto Memphis i całą organizację Grizzlies za to, że was zawiodłem - napisał 23-latek, cytowany przez portal probasket.pl.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Skrucha rozgrywającego Grizzlies nie zrobiła wrażenia na NBA. Początkowo krnąbrny gwiazdor został zawieszony na dwa mecze. Może go czekać jednak znacznie dotkliwsza kara. Wszystko wskazuje bowiem na to, że musiał zabrać broń z domu i podróżował z nią samolotem razem z resztą drużyny.
Jest to skandaliczne przewinienie i naruszenie zasad NBA. Zdaniem wspomnianego portalu, jeżeli władze ligi udowodnią Morantowi winę, grozi mu zawieszenie nawet na 50 spotkań. Dodatkowo będzie on się musiał liczyć z karą finansową. Obecnie trwa dochodzenie w tej sprawie. NBA w przeszłości już wiele razy pokazywała, że nie patyczkuje się z nawet największymi gwiazdami.
Morant trafił do NBA w 2019 roku, a zdążył już m.in. dwukrotnie zagrać w Meczu Gwiazd. W 2020 roku otrzymał też nagrodę dla najlepszego debiutanta. W tym sezonie notuje średnio 27,2 punktów, 6,0 zbiórek i 8,2 asyst na mecz.