Mistrz drugiego planu przy rzucie LeBrona. To zdjęcie przejdzie do historii NBA

Piotr Wesołowicz
"Jakie to proste. On zwyczajnie cieszy się chwilą. Magiczną chwilą" - piszą internauci pod ikonicznym zdjęciem LeBrona Jamesa trafiającego przełomowe punkty w karierze. Ale bohater fotografii znajduje się na drugim planie.

To był finisz trzeciej kwarty. Los Angeles Lakers przegrywali z Oklahoma City Thunder 97:104, ale nie to było istotne. Kilkanaście tysięcy osób w Crypto.com Arena i miliony przed telewizorami czekały na rzut, dzięki któremu LeBron James zostanie najlepszym strzelcem w historii.

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny zostanie zawieszony? Włoski dziennikarz ujawnia

Russell Westbrook to wiedział, dlatego oddał piłkę Jamesowi. "Wybraniec" oddał trudny rzut z okolic linii rzutów wolnych – z odskoku, sprzed niezłego obrońcy Kenricha Williamsa. Piłka czyściutko wpadła do kosza – 36 punktów w meczu, 38 388 w karierze!

Wszyscy z telefonami w ręce. Oprócz jednej osoby

Reszta jest historią – także ujętą na zdjęciach. Jedno z nich - autorstwa Andrew D. Bernsteina z Getty Images - pokazuje moment, w którym James trafia do kosza. Niemal każdy w hali ma wyciągnięty telefon i patrzy w ekran – zamiast na parkiet. Ale nie ma sensu winić fanów – wszyscy chcieli uwiecznić moment, w którym James łamie ponad 40-letni rekord.

Wszyscy... oprócz jednej osoby. Po zbliżeniu widać, że jeden z kibiców w pierwszym rzędzie trybun delektuje się chwilą, przyglądając się z uwagą LeBronowi Jamesowi. To Phil Knight, legendarny biznesmen i współzałożyciel potęgi Nike.

James przed meczem poprosił synów – Bronny’ego i Bryce’a, by usiedli w towarzystwie Knighta. Synowie koszykarza oczywiście trzymają telefony w ręce, ale widok siedzącego obok Knighta, który po prostu cieszy się chwilą, jest bezcenny. A zdjęcie stało się viralem w sieci. "Zero telefonu. Tylko pozytywne wibracje" - piszą internauci.

Kibice ikoniczne już zdjęcie porównują do słynnego zdjęcia Michaela Jordana z 1998 r., gdy rzutem ponad rękoma Bryona Russella z Utah Jazz zapewnia Chicago Bulls szóste mistrzostwo NBA i jest on zwieńczeniem ich wspólnego "Last Dance".

Wówczas fani na trybunach w Salt Lake City (Bulls wygrali serię 4-2) reagowali jak Phil Knight 25 lat później, czyli z uwagą wpatrując się w to, co dzieje się na parkiecie. Tyle że ćwierć wieku temu jeszcze mało kto spodziewał się takiego rozwoju technologii.

Jedno jest pewne – oba zdjęcia przejdą do historii NBA.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.