San Antonio Spurs czekają na zwycięstwo od 31 października. Od początku listopada drużyna z Teksasu notuje wyłącznie porażki, choć większość spotkań rozgrywa we własnej hali. Minionej nocy Spurs przegrali już czwarty mecz z rzędu, ponownie z Denver Nuggets, z którymi rywalizowali także w sobotę.
Kilka dni temu drużyna ze stanu Kolorado wygrała przed własną publicznością 126:101. Jeremy Sochan i jego koledzy liczyli, że uda im się zrewanżować u siebie. Niestety, Spurs ponownie musieli uznać wyższość Devner, choć w końcówce czwartej kwarty przegrywali tylko różnicą dwóch punktów 109:111. Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 109:115.
Gości do zwycięstwa w poprowadził MVP poprzedniego sezonu, rewelacyjny Nikola Jokić. Serb zdobył 26 punktów, miał 8 zbiórek i 10 asyst. Świetny występ w drużynie Nuggets zaliczył też Michael Porter. Skrzydłowy zdobył 24 punkty, 6 zbiórek i dwie asysty. Trafił cztery na osiem rzutów za trzy punkty.
Jeremy Sochan meczu z Nuggets nie zaliczy do udanych. Polak wyszedł w pierwszej piątce i przebywał na boisku przez ponad 28 minut, jednak w tym czasie zdołał tylko raz umieścić piłkę w koszu. Nie powalają także jego pozostałe statystyki. Zdobył 2 punkty, zaliczył 4 zbiórki i 2 asysty. W drużynie Spurs prym wiódł Keldon Johnson, który rzucił 30 punktów, dołożył 5 zbiórek i dwie asysty.
Mimo porażki, zadowolony z postawy swoich zawodników był trener Gregg Popovich. Jego zdaniem o przegranej zadecydowała zbyt duża liczba strat. - Nie mógłbym być bardziej dumny. Ich wykonanie. Ich konkurencyjność. Tak muszą grać każdej nocy. Wykonali dobrą robotę. Po prostu stracili piłkę zbyt wiele razy, przeciwko dobrej, doświadczonej drużynie - ocenił Popovich na pomeczowej konferencji prasowej.
Bilans San Antonio Spurs po tym meczu to 5 zwycięstw i 6 porażek. Daje im to 10. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej NBA. Denver Nuggets z bilansem 7-3 są natomiast na trzecim miejscu, za plecami tylko Utah Jazz (9-3) i Phoenix Suns (7-3).