- Jak ona ma czuć, że USA ją wspierają? Na jej miejscu pomyślałbym: "Czy ja w ogóle chcę tutaj wracać?" - powiedział LeBron James w zwiastunie odcinka programu telewizyjnego The Shop: Uninterrupted.
Gwiazdor NBA i zawodnik Los Angeles Lakers miał na myśli gwiazdę koszykówki kobiet Brittney Griner, która przebywa w rosyjskim więzieniu. Koszykarka została zatrzymana w połowie lutego na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo.
W bagażu Griner znaleziono wkłady do e-papierosów z olejkiem haszyszowym. Olejkiem, który w USA jest legalny, a w Rosji nie. Teraz Amerykance zarzuca się przewóz dużej ilości narkotyków, za co grozi nawet 10 lat więzienia. Proces koszykarki ruszył na początku lipca.
Sprawa stała się bardzo głośna i nabrała politycznego charakteru. Wielu znawców uważa, że Rosjanie trzymają Griner jako zakładniczkę. Zatrzymanie koszykarki zbiegło się w czasie z rozpoczęciem wojny w Ukrainie. Media spekulowały, że warunkiem zwolnienia Griner może być poluzowanie sankcji nałożonych na Rosję.
Chociaż amerykańskie władze publicznie wspierały koszykarkę i zapowiadały wszelką pomoc, to na razie nie wiadomo, jak skończy się cała sprawa i kiedy zawodniczka będzie mogła wrócić do kraju. Opieszałość amerykańskiego rządu nie spodobała się Jamesowi, ale jego słowa z serialu nie zostały dobrze odebrane.
Wiele osób zarzuciło Jamesowi obrazę ojczyzny. "Mój komentarz nie miał na celu uderzenie w nasz kraj. Po prostu powiedziałem, jak prawdopodobnie się czuje z tyloma emocjami i myślami, siedząc w klatce od ponad 100 dni" - tłumaczył się w mediach społecznościowych zawodnik Los Angeles Lakers.
Tłumaczenia Jamesa nie trafiły do byłego koszykarza Boston Celtics Enesa Freedoma. Ten, również na Twitterze, skrytykował zawodnika Lakers. "Ty nazywasz to krokiem wstecz, a dla nas to całkowita zmiana opinii. Możesz stąd wyjechać, albo zgłosić się na ochotnika do wymiany za Brittney. Niektórzy ludzie nie mają pojęcia, co to znaczy żyć w dyktaturze. Traktuj swoją wolność za pewnik" - napisał Freedom.
Freedom, który do niedawna nazywał się jeszcze Enes Kanter, to jeden z najsłynniejszych zawodników NBA. Swoją sławę zawdzięcza jednak nie tylko kwestiom sportowym, ale także, a może przede wszystkim, wyrazistym opiniom. Freedom nie boi się mówić, co myśli, choć nie zawsze jest to bezpieczne.
Zawodnik od kilku lat głośno krytykuje władze Turcji i prezydenta Recepa Erdogana. Nazwał go nawet "Adolfem Hitlerem XXI wieku", a tureckie władze wyciągnęły wobec niego poważne konsekwencje. Koszykarz jest w ojczyźnie wrogiem publicznym, więc unieważniono mu paszport i przedstawia się go w mediach jako współpracownika organizacji terrorystycznych. Freedom praktycznie nie opuszcza USA.
Pod koniec listopada zeszłego roku koszykarz otrzymał amerykański paszport, w którym przybrał nazwisko Freedom, co z angielskiego oznacza "wolność". W tej chwili Freedom jest bez klubu, zawodnik twierdzi, że NBA celowo wypycha go z rynku. "Władze stoją po naszej stronie tak długo, jak to, co mówimy, pomaga im napychać kieszenie, w przeciwnym razie zrobią, co w ich mocy, aby cię wykończyć. Mówię to, ponieważ próbują wysłać mnie na emeryturę w wieku 29 lat" - powiedział niedawno środkowy.