Celtics znów prowadzą w finale NBA. Brown, Tatum i Smart show

Jaylen Brown, Jayson Tatum i Marcus Smart - każdy z nich zdobył ponad 20 punktów dla Boston Celtics, a ich zespół pokonał u siebie Golden State Warriors 116:100. I w finałowej rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzi 2-1.

Środowy mecz miał podobny scenariusz do pierwszego spotkania w finałowej serii. Wówczas Warriors w czwartej kwarcie zdobyli tylko 16 punktów, stracili 40 i przegrali cały mecz 108:120, mimo że przed ostatnią kwartą mieli 12-punktową przewagę. Tym razem - już w hali w Bostonie - Warriors przegrali ostatnią część gry, zdobywając ledwie 11 (!) punktów, a tracąc 23.

Zobacz wideo Od lat 90. zarobki piłkarzy w Wielkiej Brytanii wzrosły 1500 proc. Jak to możliwe?

Tercet Celtics dał koncert

Gospodarze mieli aż trzech liderów. To "duet JayJay", czyli Jaylen Brown, Jayson Tatum, oraz najlepszy obrońca w NBA Marcus Smart. Ten pierwszy zdobył 27 punktów, miał dziewięć zbiórek i pięć asyst. Liczby Tatuma to 26 punktów, sześć zbiórek i dziewięć asyst, a Smarta - 24 punkty, siedem zbiórek i pięć asyst.

Gościom nie pomogła niezła dyspozycja Stephena Curry'ego, który zdobył 31 punktów. W końcówce, gdy wynik był rozstrzygnięty, opuścił boisko z grymasem bólu, po tym jak na jego nodze z impetem wylądował Horford. - Jutro pewnie trochę będzie boleć, ale nie czuję, żeby to było coś groźnego - powiedział Curry.

Po meczu goście byli rozczarowani. Draymond Green, który zakończył spotkanie z ledwie dwoma punktami, czterema zbiórkami i trzema asystami, został spytany przez dziennikarzy, jak się czuje. - Jak gówno - odpowiedział krótko. 

- Gospodarze zasłużyli na wygraną. Od początku postawili nas pod ścianą, wywierali presję, z którą nie mogliśmy sobie poradzić. Od początku mieliśmy pod prąd i tak już zostało - powiedział Steve Kerr, trener Golden State Warriors.

Jego zespół przegrał wyraźnie walkę na tablicach (31-47). Gospodarze mieli aż 15 zbiórek ofensywnych, a Warriors tylko sześć. 

 

Celtics po tej wygranej prowadzą w rywalizacji do czterech zwycięstw 2-1. Czwarty pojedynek również zagrają przed własną publicznością. Potem rywalizacja przeniesie się do San Francisco.

Celtics brakuje dwóch wygranych, by zdobyć pierwszy od 2008 r. i 18. w historii klubu tytuł. Dzięki temu byliby najbardziej utytułowaną drużyną w historii NBA. Teraz to miano dzielą z Los Angeles Lakers.

Statystyka jest za Celtics. W 39 poprzednich finałach NBA drużyna, która przy remisie 1-1 wygrywała trzecie spotkanie, aż 32 razy zostawała mistrzem.

Boston Celtics - Golden State Warriors 116:100 (33:22, 35:34, 25:33, 23:11)

Stan rywalizacji: 2-1 dla Bostonu

Boston: Brown 27, Tatum 26, Smart 24, Horford 11, G. Williams 10, R. Williams 8, White 7, Pritchard 3, Fitts, Hauser, Morgan, Nesmith, Stauskas.

Golden: Curry 31, Thompson 25, Wiggins 18, Poole 10, Looney 6, Porter 6, Green 2, Payton 2, Bjelica, Iguodala, Kuminga, Lee, Moody, Toscano-Anderson.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.