To czwarty sezon z rzędu, w którym NBA będzie miało nowego mistrza. W 2018 roku Golden State Warriors obroniło tytuł, ale już rok później przegrało finał z Toronto Raptors. W 2020 roku najlepsze okazało się Los Angeles Lakers. Zaś w minionym sezonie Milwaukee Bucks ograło w decydującym meczu z Phoenix Suns. Teraz "Kozły" przegrały jednak rywalizację z Boston Celtis.
Po sześciu meczach był remis, więc trzeba było rozegrać siódme spotkanie, które lepiej rozpoczęli starzy mistrzowie. Milwaukee wyszło na kilkupunktowe prowadzenie, ostatecznie wygrywając pierwszą kwartę 26:20. Ale później na parkiecie dominowali już tylko koszykarze Boston Celtics, którzy w trzeciej kwarcie zdołali wyjść na dwucyfrowe prowadzenie. Celtics w drugiej połowie rozbili Bucks 61:38, wygrywając trzecią kwartę 31:21, a czwartą 30:17. Ostatecznie Boston Celtics zwyciężyli 109:81.
Kto zasłużył na miano MVP spotkania? Trzeba wyróżnić Granta Williamsa, który zdobył 27 punktów, trafiając aż siedem rzutów za trzy "oczka". Gospodarze łącznie trafili 22 z aż 55 oddanych rzutów z dystansu. Wśród koszykarzy Celtics na pochwały zasłużył także Jayson Tatum. Niski skrzydłowy uzbierał 23 punkty i zanotował 8 asyst. 19 punktów dorzucił Jaylen Brown, także autor ośmiu zbiórek.
Giannis Antetokounmpo starał się jak mógł, ale to nie wystarczyło. Gwiazdor Milwaukee uzbierał 25 punktów, 20 zbiórek i dziewięć asyst, ale pod koniec meczu zawodziła jego skuteczność. Z kolei Khris Middleton, drugi lider Milwaukee, leczy kontuzję, więc w ogóle nie wyszedł na parkiet.
W finale Konferencji Wschodniej gracze z Bostonu zmierzą się z Miami Heat, które ograło 4:2 Philadelphia 76ers.
Pierwsze spotkanie Heat - Celtics w nocy z wtorku 17 na środę 18 maja polskiego czasu w Miami. Z kolei w finale Konferencji Zachodniej Golden State Warriors zagrają z Dallas Mavericks. Pierwszy mecz w nocy z 18 na 19 maja polskiego czasu.