Harden kontuzjowany w półfinale konferencji! Gorzkie zwycięstwo Nets [WIDEO]

Brooklyn Nets pokonali we własnej hali Milwaukee Bucks 115:107 w pierwszym meczu półfinału konferencji wschodniej NBA. Gospodarze okupili jednak to zwycięstwo kolejnym urazem mięśniowym Jamesa Hardena, który już w pierwszej minucie rywalizacji musiał opuścić parkiet.

James Harden problemy z udem miał przez dużą część sezonu zasadniczego i już w pierwszym meczu z Bucks doszło do odnowienia tego urazu. Po 40 sekundach gry, przy wejściu z piłką pod kosz, Harden złapał się za udo i z grymasem bólu opuścił parkiet.

Zobacz wideo Kto zostanie mistrzem NBA? "Dawno nie było takiej sytuacji"

- Jestem zdruzgotany. James był bardzo dobrze przygotowany do gry i niezwykle podekscytowany tym spotkaniem. Nigdy nie chcesz oglądać takich sytuacji, szczególnie gdy zawodnik daje z siebie wszystko na parkiecie - mówił po spotkaniu trener Nets, Steve Nash, któremu wtórował lider drużyny z Nowego Jorku - Kevin Durant. "It sucks (to jest do bani)" - stwierdził. 

Póki co, nie wiadomo, jak poważny jest tym razem uraz Hardena, który po transferze do Nets w trakcie sezonu opuścił już z powodu urazów mięśniowych 20 meczów nowej drużyny. Gdy już grał, spisywał się świetnie, notując średnio 24,6 punktu, 8,5 zbiórki oraz 10,9 asysty na mecz.

Nets i tak sobie poradzili

Bez jednej z trzech największych gwiazd Nets i tak sobie poradzili z Milwaukee Bucks. Już pod koniec trzeciej kwarty drużyna z Brooklynu osiągnęła dwucyfrową przewagę, którą rywale zmniejszyli dopiero w samej końcówce, gdy wygrana gospodarzy była już przesądzona. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Nets 115:107. 

Na nic zdały się w sobotę starania Giannisa Antetokounmpo, który zdobył aż 34 punkty przy skuteczności 66,7 procent, do których dołożył 11 zbiórek i 4 asysty. Grekowi zabrakło większego wsparcia ze strony obwodowych, szczególnie Khrisa Middletona, który zdobył tylko 13 punktów i nie trafił ani jednej "trójki". Zdecydowanie lepiej wyglądało to po stronie Nets, gdzie Kevin Durant (29 punktów) mógł liczyć na pomoc Kyriego Irvinga (25 punktów), a także Joe Harrisa (19) i Blake'a Griffina (18). 

Bardzo duży wpływ na zwycięstwo Nets miały rzuty trzypunktowe. Bucks trafiali "zza łuku" ze skutecznością zaledwie 19,4 procent (6/31), podczas gdy Nets mieli ją niemal dwukrotnie wyższą - 37,5 procent (15/40). To jednak pokazuje, że przed poniedziałkowym starciem numer 2 w zespole z Milwaukee wciąż tkwią spore rezerwy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.