O wyniku spotkania zdecydowała druga kwarta, w której Toronto dało prawdziwy popis, zdobywając aż 40 punktów, przy tylko 21 LA Lakers. Toronto Raptors dzięki wygranej zakończyli serię trzech porażek z rzędu, a do zwycięstwa poprowadził ich duet Kyle Lowry-Pascal Siakam. Pierwszy z nich zdobył 37, a drugi 39 punktów.
W szeregach LA Lakers na wyróżnienie zasłużyli LeBron James - 19 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst, Andre Drummond - 19 punktów i 11 zbiórek oraz Kyle Kuzma - 24 punkty. Mistrz NBA w ostatnim spotkaniach spisuje się fatalnie. Zanotował trzeci przegrany mecz z rzędu, a w ostatnich siedmiu spotkaniach aż sześć razy schodził z parkietu pokonany.
Ta sytuacja nie jest jedynym powodem do zmartwień dla klubu z Los Angeles. W czwartej kwarcie LeBron James doznał kontuzji prawej kostki i musiał zejść z parkietu na 6 minut i 42 sekundy przed końcem meczu. Był to jego dopiero drugi występ od 20 marca, gdy pauzował aż sześć tygodni z powodu urazu kostki. - Nie chcę powiedzieć, że wróciłem za wcześnie, ale w końcu musiałem to sprawdzić, aby zobaczyć, gdzie jestem - powiedział LeBron James po powrocie na parkiety NBA.
- Wiedziałem, że nie wrócę na 100 proc. To niemożliwe. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wrócił na ten poziom - przyznał James w ESPN po meczu z Sacramento Kings (porażka LA 106:110), pierwszym, w którym zagrał po kontuzji.
Toronto Raptors po wygranej z Lakers zajmują 11. miejsce w Konferencji Wschodniej z dorobkiem 27 wygranych i 38 porażek, natomiast klub z Los Angeles jest aktualnie szósty w konferencji Zachodniej z bilansem 36-28. W kolejnym meczach Lakers zagrają z Denver Nuggets w poniedziałek, a Raptors we wtorek z LA Clippers.