Damian Lillard zaliczył jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. To głównie dzięki jego fenomenalnej grze w ostatniej odsłonie zawodnicy Portland potrafili odrobić aż siedemnastopunktową (100:117) stratę, którą mieli jeszcze sześć minut przed końcową syreną.
Od tego momentu Lillard zdobył piętnaście punktów i miał dwie asysty, a Portland miał fantastyczną serię szesnastu punktów z rzędu i było 116:117. Jeszcze siedem sekund przed końcem gospodarze przegrywali 124:121. W dodatku dwa rzuty wolne miał Brandon Ingram, skrzydłowy New Orleans Pelicans. Dwa razy jednak spudłował, a po chwili Lillard trafił dwa rzuty osobiste. Goście mieli cztery sekundy na ostatnią akcję, ale Nickeil Alexander-Walker stracił piłkę. W ostatniej akcji meczu faulowany był Lillard i znów nie spudłował z linii rzutów wolnych.
Rozgrywający Portland Trail Blazers oprócz 50 punktów, miał dziesięć asyst i sześć zbiórek. Trafił 13/20 rzutów z gry, 6 z 13 za trzy punkty oraz wszystkie 18 rzuty osobiste.
To piąty mecz w tym sezonie, w którym zdobywa ponad 40 punktów w meczu. Wszystkie te spotkania jego zespół wygrał.
LIllard zajmuje w tym momencie siódme miejsce w historii NBA w meczach ze zdobytymi 50 punktami. Miał ich już takich dwanaście. Najwięcej, aż 118 słynny Wilt Chamberlain. Z obecnie grających więcej od zawodnika Portland ma tylko James Harden (23).
Portland ma bilans 23-16 i zajmuje szóste miejsce w konferencji zachodniej. New Orleans Pelicans z bilansem 17-32 jest jedenaste. Kolejny mecz tych drużyn w czwartek.
We wtorkową noc błysnął również Lebron James. Po raz 99 w karierze osiągnął triple-double. W wygranym przez Los Angeles Lakers meczu z Minnesota Timberwolves 137:121 zdobył 25 punktów i miał po dwanaście asyst i zbiórek.