Mark Cuban zakazał grania hymnu USA. Konflikt w NBA

Jakub Kręcidło
- Jeśli chcecie narzekać, zwróćcie się do swoich szefów i spytajcie, dlaczego oni codziennie nie puszczają hymnu, gdy zaczynacie pracę - mówi właściciel Dallas Mavericks Mark Cuban, który zakazał odgrywania hymnu przed meczami swojej drużyny. Wyłamał się w ten sposób z tradycji, którą kultywują wszystkie zespoły wszystkich zawodowych lig w Stanach. NBA zaapelowała o jej podtrzymanie.

Dallas Mavericks rozegrali w tym sezonie trzynaście meczów u siebie. Dopiero po tym poniedziałkowym, z Minnesotą Timberwolves (127:122), dziennikarze "The Athletic" zwrócili uwagę, że nie odegrano hymnu. – To moja decyzja. Podjąłem ją w listopadzie – uciął w rozmowie z "New York Timesem" Mark Cuban, właściciel ekipy z Teksasu, który kolejny raz idzie pod prąd. W końcu "Gwieździsty Sztandar" był do tej pory odgrywany przed każdym meczem profesjonalnych amerykańskich lig. I, jak się okazuje, dalej będzie. Bo NBA w komunikacie poinformowała, że "wieloletnia tradycja będzie podtrzymywana", a Mavs przed środowym starciem z Atlantą Hawks hymn odegrali.

Zobacz wideo "To nie czary, to Cezary!". Jaką karierę zrobili Polacy w NBA?

Dallas Mavericks zrezygnowali z odgrywania hymnu USA przed meczami NBA

Cofnijmy się o kilkanaście godzin. W poniedziałkową noc Mavs nie odegrali hymnu. Teoretycznie, takie zachowanie było zgodne z przepisami. "W tym szczególnym sezonie kluby mogą organizować przedmeczowe minuty tak, jak im pasuje", informowała NBA. Ale gdy ekipa z Dallas szła pod prąd, pozostałych 29 drużyn kontynuowało odtwarzanie nagrań "The Star Spangled Banner", tak samo jak kluby ze wszystkich innych amerykańskich sportów. W ubiegłym sezonie zwyczaj na chwilę porzuciły kluby piłkarskiej MLS, argumentując, że nie ma on sensu w trakcie gry w bańce bez kibiców, ale w obecnych rozgrywkach, gdy drużyny wróciły na swoje obiekty, hymn powrócił. Sugerowano, że Mavs mogą iść podobną drogą, ale to nieprawda. Na meczu z Wolves na trybunach zasiadło 1,5 tys. kibiców (w tym policjantów, lekarzy, żołnierzy itd.) zaszczepionych na koronawirusa, którzy bilety dostali za darmo, w ramach podziękowania za zaangażowanie w walkę z pandemią. Hymnu nie było.

"Gwieździsty Sztandar" przed meczami to tradycja we wszystkich amerykańskich ligach. Ale dla gwiazd jego bojkotowanie stało się formą protestu, które wspierał Cuban

Dla Amerykanów hymn jest symbolem patriotyzmu. Odgrywanie pieśni przed meczami jest zwyczajem, którego początki sięgają spotkań baseballowych w 1862 r., gdy "The Star Spangled Banner" nie był jeszcze nawet hymnem (został nim w 1931 r.). Przełomem dla rodzącej się tradycji była pierwsza wojna światowa, gdy "Gwieździsty Sztandar" zaczął coraz mocniej kojarzyć się z aspektami patriotycznymi, a w 1918 r.  został on odegrany podczas baseballowego meczu Boston Red Sox z Chicago Cubs. W MLB hymn jest odgrywany przed każdym meczem od 1942 r. NFL, NHL i NBA wcieliły go w 1946 r. MLS, która wystartowała w 1996 r., też zrobiła to z hymnem. Jego odśpiewanie stało się wielkim przywilejem dla gwiazd. Dla zawodników, w ostatnim czasie, bojkotowanie pieśni stało się formą protestu, którą zresztą wspierał Cuban.

Zgodnie z ligowymi przepisami, NBA od lat 80. nakazuje koszykarzom stanie podczas odgrywania hymnu. Adam Silver, komisarz ligi, zapowiedział w grudniu, że przepis w tym roku nie będzie egzekwowany, tak jak nie był w końcówce poprzedniego sezonu. Wówczas wielu zawodników klęczało podczas hymnu w ramach wsparcia dla ruchu Black Lives Matter, by zwrócić uwagę na nierówności rasowe w USA. – Jeśli moi zawodnicy będą chcieli uklęknąć podczas hymnu i będą zachowywać się z szacunkiem, będę z nich dumny – powiedział Cuban w lipcowej rozmowie z ESPN, a dwa dni później zatweetował: "Oddziały Narodowej Policji ds. Hymnu wymknęły się spod kontroli. Jeśli chcecie narzekać, zwróćcie się do swoich szefów i zapytajcie, dlaczego oni codziennie nie puszczają hymnu, gdy zaczynacie pracę".

Kaepernick zapoczątkował protesty. Ci, którzy go piętnowali, dziś wycofują się ze swoich słów

Temat amerykańskiego hymnu i sportu znajduje się na czołówkach gazet od 2016 r., gdy Colin Kaepernick, zawodnik futbolu amerykańskiego, usiadł, a później uklęknął na znak protestu przeciwko rasizmowi. Jego zachowanie podzieliło kraj. Z jednej strony cieszył się on dużym wsparciem Afroamerykanów, z drugiej - spotkał się z ogromną krytyką ze strony prezydenta Donalda Trumpa. Po wybuchu afery zawodnik nigdy potem nie znalazł nowego klubu w NFL i był prześladowany. Po kilku latach władze ligi przyznały, że odstawienie go na boczny tor było błędem i wycofały się z zakazu klęczenia podczas odgrywania hymnu. Więcej na temat Kaepernicka w swoich tekstach pisali nasi dziennikarze – Dawid Szymczak oraz Kacper Sosnowski.

Cuban był jedynym właścicielem klubu NBA, który zakazał odgrywania hymnu przed meczami. Nie zdążyliśmy się przekonać, czy poszliby za nim inni. Szef Mavs zaakceptował decyzję NBA i przed środowym starciem z Atlantą Hawks "Gwieździsty Sztandar został odegrany". – Szanujemy więź, jaką ludzie mają z hymnem i krajem. Ale też słyszymy głośne głosy tych, które czują, że hymn ich nie reprezentuje. Te osoby muszą być szanowane i słyszane, ponieważ do tej pory nie były. Mamy nadzieję, że w przyszłości ci, którzy mieli inne poglądy, też zostaną wysłuchani. Tylko wtedy możemy ruszyć przejść dalej i toczyć odważne rozmowy, które sprawią, że jako naród ruszymy dalej, znajdując to, co nas jednoczy – napisał w oświadczeniu Cuban.

Więcej o:
Copyright © Agora SA