LeBron James wrócił do Cleveland i zachwycił. "Ta noc zostanie zapamiętana na długo"

LeBron James rzucił 46 punktów, a Los Angeles Lakers pokonali w Cleveland miejscowych Cavaliers 115:108. Jeden z najlepszych koszykarzy na świecie w decydującej kwarcie sam rzucił więcej punktów niż cała drużyna rywala i - jak przekonywał - odpowiedział w ten sposób na prowokacje jednego z dyrektorów Cavs.

O tym, że nie warto złościć LeBrona Jamesa, wie w NBA prawie każdy. Ale najwyraźniej zapomniał o tym Jason Hillman, szef departamentu koszykarskiego Cleveland Cavaliers. Wraz ze syreną kończącą trzecią kwartę, LeBron spudłował rzut, a Hillman aktywnie to celebrował, ironicznie bijąc brawo 36-latkowi. – Pomyślałem, że był trochę zbyt podekscytowany – podsumował LeBron, który w czwartej kwarcie dał koncert.

Zobacz wideo Kapitalna interwencja Szczęsnego! Aż sam się śmiał [ELEVEN SPORTS]

LeBron w czwartej kwarcie sam pokonał rywala. "Mogliśmy tylko zdjąć kapelusz i się pokłonić"

LeBron w ostatnich dwunastu minutach rzucił 21 punktów, o dwa więcej niż cała drużyna Cavaliers. – Mogliśmy tylko zdjąć kapelusz i się pokłonić – powiedział JB Bickerstaff, trener gospodarzy. James trafił dziewięć z dziesięciu rzutów z gry, w tym trójkę z logo. Do tego, dołożył dwie asysty, dwa przechwyty i dwa bloki. – Powinni się cieszyć, że przyjeżdżam tu tylko raz do roku – stwierdził jeden z najlepszych koszykarzy na świecie, którego popisy w czwartej kwarcie można zobaczyć na poniższym wideo.

"Dobrze było wrócić do domu". LeBron jak wino – upływający czas go nie pogarsza

– LeBron był po prostu spektakularny. Ta noc zostanie zapamiętana na długo – ocenił trener Lakers Frank Vogel. James, który w Cleveland grał przez jednaście lat, ma bilans 15-1 ze swoją byłą drużyną. W poniedziałek zdobył 46 punktów, miał 8 zbiórek i 6 asyst, trafiając siedem trójek i 19 z 26 rzutów z gry. A dokonał tego mając 36 lat i 26 dni. – Dobrze było wrócić do domu – uśmiechał się LBJ, którego Lakers na starcie sezonu wygrali wszystkich dziesięć wyjazdowych meczów i pokazują, że są faworytami do mistrzostwa.

Więcej o: