Kyrie Irving wrócił. Wielkie trio wreszcie zagrało w komplecie, ale przyćmił je 22-latek z Cleveland!

Kyrie Irving wrócił do gry, ale Brooklyn Nets niespodziewanie przegrali z Cleveland Cavaliers 135:147. Drużynie z Nowego Jorku nie pomógł tercet Irving - James Harden - Kevin Durant.

Z jednym z najlepszych rozgrywających NBA od dawna były problemy. Na początku stycznia Kyrie Irving stwierdził, że nie ma ochoty na grę w koszykówkę i kilka dni był poza drużyną, imprezując na urodzinach siostry i ojca oraz łamiąc protokoły bezpieczeństwa NBA.

Zobacz wideo NBA. "Nawet w Dineylandzie nie można zamknąć zawodników na pół roku"

Irving stracił ponad 800 tysięcy dolarów

Irving we wtorek pojawił się w końcu na treningu drużyny. - Cieszę się, że wróciłem. Mamy świetny zespół i ruszamy dalej, a ja pozwolę, aby moja gra mówiły same za siebie. Potrzebowałem chwili przerwy - mówił zawodnik.

W czwartek Irving wrócił do gry po siedmiu meczach nieobecności i po raz pierwszy fani NBA mogli zobaczyć w grze wielkie trio: Irving - Durant- Harden. Irving spisał się bardzo dobrze, zdobył 37 punktów. Świetnie zagrał Durant, który zdobył punkt więcej od Irvinga, a do tego zaliczył 12 zbiórek i osiem asyst. Harden zanotował już drugie w nowych barwach triple-double (21 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst).

Dobry występ całej trójki nie pomógł jednak drużynie odnieść zwycięstwa. Nets niespodziewanie przegrali na wyjeździe z Cavaliers po dwóch dogrywkach 135:147. Bohaterem był 22-letni gracz Cavs Collin Sexton, który zdobył aż 42 punkty. Co ciekawe, zdobył on 20 z ostatnich 23 punktów swojej drużyny.

- To był nasz pierwszy mecz w takim składzie. Momentami wydawaliśmy się zagubieni i zdezorientowani. Musimy jeszcze sporo poprawić - przyznał Steve Nash, trener Brooklyn Nets. W efekcie jego zespół spadł na piąte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej (9-7). Okazja do rewanżu na Cleveland już w sobotę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.