Przy stanie 3:1 większość kibiców i ekspertów twierdziła, że mistrzostwo dla Los Angeles Lakers jest formalnością. W piątym meczu niespodziewani zwycięzcy konferencji Wschodniej, koszykarze Miami Heat odnieśli zwycięstwo. Było to zwycięstwo tak zaskakujące, że sfrustrowany LeBron James opuścił parkiet kilkanaście sekund przed końcową syreną.
Po meczu rozgrywanym w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu LeBron James powodów do frustracji już nie miał. Gwiazdor Lakers postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i poprowadzić drużynę z Los Angeles do czwartego zwycięstwa nad swoim byłym zespołem. 35-latek zdobył 28 punktów, zaliczył 14 zbiórek i dołożył do tego 10 asyst, wydatnie przyczyniając się do wygranej Jeziorowców. W liczbach James był najlepszy na parkiecie.
Heat w szóstym meczu finałowej rywalizacji nie mieli żadnych szans. Lakers bardzo szybko wypracowali ośmiopunktową przewagę. W drugiej kwarcie ta przewaga wynosiła już 30 punktów, a w najgorszym dla ekipy z Miami momencie, Lakers prowadzili 82:46. Koszykarze Erika Spolestry ruszyli do ataku w ostatniej części spotkania, ale strat nie zdołali odrobić, zmniejszając je jedynie do 13 punktów.
Dzięki tegorocznej wygranej Lakers zrównali się w liczbie tytułów z Boston Celtics. Obydwa zespoły mają ich na koncie po 17. Bohater ostatniego spotkania finałów, LeBron James, może się natomiast pochwalić czwartym mistrzostwem NBA, a także czwartym tytułem MVP finałów.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Przeczytaj także: