Serial dokumentalny "The Last Dance” okazał się hitem i wywołał wielkie poruszenie. Produkcja ESPN, której głównym bohaterem jest Michael Jordan, bije rekordy oglądalności i ma już wielomilionową grupę odbiorców. Dokument opowiada o ostatnim sezonie Jordana w Chicago Bulls, zdradza także kulisy funkcjonowania klubów najlepszej koszykarskiej ligi świata.
Horace Grant, trzykrotny mistrz z Chicago Bulls, grał razem z Michaelem Jordanem w ekipie "Byków" w latach 1987-1994. W 10-odcinkowym serialu wielokrotnie można było zobaczyć Granta przedstawionego bardzo negatywnie, jako tego, który wynosił sekrety szatni do mediów. Zdaniem Jordana to on był głównym źródłem Sama Smitha, dziennikarza, który napisał książkę "The Jordan Rules".
W wywiadzie z Davidem Kaplanem w ESPN były zawodnik NBA nie zostawił suchej nitki na całym dokumencie oraz sposobie, w jaki przedstawiono go w "The Last Dance". - To jest kłamstwo. Jeśli Michael Jordan ma do mnie pretensje, załatwmy to jak mężczyźni. Porozmawiajmy o tym albo możemy to rozwiązać w inny sposób. Sam Smith był zawsze moim dobrym przyjacielem i nadal tak jest. Ale szatnia jest świętością i nigdy nie wyniósłbym z niej żadnej osobistej informacji. Sam Smith był reporterem śledczym i musiał mieć dwa źródła, żeby napisać książkę. Dlaczego MJ miałby mnie po prostu wskazać? On ma po prostu do mnie jakiś uraz. Myślę, że to udowodnił w tym swoim pseudodokumencie. Jeśli powiesz coś złego o Jordanie, będzie cię niszczył, dopóki z twojej reputacji nic nie zostanie - powiedział stanowczo Grant.
I kontynuował : - Powiedział, że jestem kapusiem, ale po 30, 35 latach nadal wspomina swój debiutancki sezon, gdy poszedł do jednego z pokoi kolegów z drużyny, który szukał uciech w kokainie, marihuanie i kobietach. Dlaczego do licha o tym wspomina? Jakie to ma znaczenie? Jeśli chcesz nazwać kogoś kapusiem, to właśnie on nim jest.
Grant wspomniał również, że wiele rzeczy, które znalazły się w serialu, zostało zmienionych: - To nie było prawdziwe. To nie jest dokument, ponieważ wiele rzeczy zostało wyciętych, zredagowanych. Dlatego nazywam to pseudodokumentem. W rzeczywistości składa się z bzdur w 90 procentach. Tematem dokumentu jest jedna osoba. Jest nim Michael i wszystko to, co wydarzyło się się w tak zwanym "ostatnim tańcu" - zakończył Grant.
Przeczytaj także: