Marcin Gortat od 7 lutego pozostawał bez klubu w NBA, gdy Los Angeles Clippers rozwiązało kontrakt z polskim koszykarzem. Od tamtej pory Polak poszukiwał innej drużyny, jednak zaznaczył, że interesują go tylko oferty w najsilniejszej ligi na świecie. Wydawało się, że trafi do Los Angeles Lakers, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Po ponad roku zdecydował się ogłosić ostateczną decyzję. - Nadszedł czas na zakończenie kariery. To już ten moment, gdy minął rok. Tak jak powiedziałem na początku, że daję sobie rok, żeby zobaczyć, co mi życie przyniesie. Przyniosło taką decyzję, że odchodzę na emeryturę i kończę moje profesjonalne granie. Chciałbym krótko powiedzieć kibicom, że dziękuję im za wsparcie, za to, co dla mnie robili przez tyle lat. Myślę, że nie jest fair w stosunku do nich przeciąganie tej decyzji - powiedział Gortat w rozmowie z TVP Info.
Gortat występował na parkietach NBA od 2007 roku, dzięki czemu rozegrał aż 12 sezonów w najsilniejszej koszykarskiej lidze na świecie. W tym czasie nie odniósł żadnej poważnej kontuzji, jednak gra w NBA i tak odbiła się na jego zdrowiu. - Mam już swoje lata. Grając w Clippersach, miałem sezon taki, a nie inny, a do tego doszły jeszcze normalne urazy, lekki ból kolana, problem z biodrem, z plecami. Wszyscy mówią "Polish Machine", "Polish Hammer", ale warto pamiętać, że od 15 lat nie opuściłem spotkania, brałem udział w każdym treningu. Przez 12 sezonów w NBA mam rozegranych tyle meczów, ile niektórzy zawodnicy przez 15-16 sezonów. Mam przebieg weterana z 15-letnim stażem. Do tego dołóżmy mecze kadry, moje aktywności w fundacji, moje letnie campy i mamy człowieka, który jest już trochę przeorany przez sport - podkreślał Gortat tuż po rozwiązaniu kontraktu z Los Angeles Clippers.