Kobe Bryant nie żyje. Jeden z najlepszych koszykarzy w historii NBA zginął w niedzielę, w katastrofie śmigłowca w Calabasas, mieście w hrabstwie Los Angeles w Kalifornii. Kobe pięciokrotnie zdobył pierścień mistrzowski ligi, dwukrotnie uznany został MVP finałów, a także był MVP ligi w 2008 roku. Przez całą karierę był zawodnikiem Los Angeles Lakers. Numery, z którymi występował - 8 i 24 - zostały zastrzeżone przez klub.
Bryant karierę zakończył w 2016 roku. O życiu bez koszykówki opowiedział w wywiadzie udzielonym "USA Today", który ukazał się zaledwie trzy dni temu. Odniósł się w nim m.in. do krótkometrażowego filmu "Dear Basketball", którego był współproducentem i bohaterem. "Dear Basketball" w 2018 roku zostało nagrodzone Oscarem.
Czterominutowa, animowana historia o związku Bryanta z koszykówką, oparta była o pożegnalny list zawodnika, który ten napisał zaraz po zakończeniu kariery. - To nie jest coś, czego się spodziewałem w życiu. Kiedy byłem dzieckiem moim marzeniem było zdobywanie mistrzostw i spełnianie innych celów sportowych. Przemysł filmowy? Nigdy bym nie powiedział, że zdobędę Oscara - powiedział Bryant.
Koszykarz po zakończeniu kariery miał wiele obaw co do swojej przyszłości: Nie mam pojęcia co będę robił. Ludzie mówili mi, że przeżyję depresję, że będę miał problemy z identyfikacją tożsamości. Martwili się o mnie - mówił Amerykanin.
Bryant w życiu bez sportu poradził sobie jednak doskonale. Produkcja "Dear Basketball" była tylko częścią planu na "życie po życiu". Koszykarz założył firmę multimedialną Granity Studios, która wyprodukowała serię ESPN+. Ta analizowała występy profesjonalnych sportowców. Bryant był też twórcą najlepszego podcastu dla dzieci, który udzielał życiowych porad poprzez sport i muzykę.
Amerykanin nadzorował też publikację trzech książek fantasy dla dzieci o tematyce sportowej. Czwarta z nich ma pojawić się 31 marca. - Podchodzi do tego z taką samą pasją jak do koszykówki - powiedział o Bryancie twórca tej części, Wesley King.
Chociaż Bryant pozostawał w stałym kontakcie z najważniejszymi osobami z Los Angeles Lakers, to po karierze nie chciał po prostu zostać legendą. Nie ciągnęło go też do roli trenera czy działacza, chociaż otworzył dwa obiekty sportowe "Mamba Sports Academy" w Thousand Oaks i Redondo Beach oraz trenował dziewczęcy zespół koszykówki, w którym gra jego córka. Gianna Maria, bo o niej mowa, według niepotwierdzonych jeszcze informacji, również znajdowała się na pokładzie śmigłowca.
Bryant oddał się temu, co kochał poza sportem. Amerykanin był fanem sagi o Harrym Potterze oraz "Gwiezdnych Wojen" i filmów Disney'a. Koszykarz, jeszcze w czasie kariery, poznawał przemysł filmowy, co doprowadziło do tego, że sam nadzorował dokument "Muse". Opowiedział on o wzlotach i upadkach w karierze Bryanta.
- Musisz robić to, co lubisz. Uwielbiam opowiadać historie. Uwielbiam inspirować dzieci i dostarczać im narzędzia, które im pomogą. Mam pomysł na cały wszechświat skupiający się na sporcie, fantazji i magii. To tak, jakby igrzyska olimpijskie i Harry Potter mieli dziecko - mówił w wywiadzie dla "USA Today".
Bryant założył własne wydawnictwo. Planował zatrudniać kolejnych pisarzy, planował kolejne książki, by rozszerzać swój świat fantasy. Jego podcast w sierpniu miał rozpocząć trzeci sezon i z czasem miał przekształcić się w animowany serial.
- Naprawdę bardzo ważne jest, by go nie ograniczać. W głowie ma mnóstwo dzikich, niesamowitych historii. Czasami zapominam, że to ten wielki Kobe Bryant - powiedziała Ivy Claire, autorka współpracująca z koszykarzem.
Bryant oddał się nowym zajęciom do tego stopnia, że NBA zeszła na bardzo daleki plan. Mecze oglądał rzadko, czas spędzał albo z rodziną, albo w swoim biurze. Jego córka - Gianna - zmieniła to trochę w zeszłym roku, gdy namawiała ojca na wspólne oglądanie spotkań w telewizji. W obecnym sezonie Bryant zabrał ją na dwa mecze, by poznała LeBrona Jamesa i Anthony'ego Davisa z LA Lakers oraz Trae'a Younga z Atlanta Hawks i Lukę Doncicia z Dallas Mavericks.
- Ta podróż po karierze jest niezwykle przyjemna, ale też frustrująca. Nie wszystko może iść tak szybko, jakbym tego chciał. Ale nie narzekam. Czuję się bardzo dobrze, mam wiele planów - zakończył wywiad.