Wizards wygrali czwarty mecz z rzędu. Gortat ze swojej gry zadowolony nie był

Washington Wizards pokonali Miami Heat 102:93 i utrzymali się na trzecim miejscu na Wschodzie. Marcin Gortat miał dwa punkty, pięć zbiórek i dwa przechwyty.

Wizards wygraną zawdzięczają świetnej grze w czwartej kwarcie, gdy prowadzeni przez Johna Walla ostatnie niespełna 10 minut wygrali 29:13 i cały mecz 102:93. Rozgrywający nie miał świetnej nocy strzelecko, trafił tylko 9 z 21 rzutów z gry, ale napędzał kontrataki, pomagał w obronie, a w samej końcówce trafiał ważne rzuty wolne.

Ekipa z Waszyngtonu dzięki swojemu liderowi uciekłą spod topora. Wizards o trzeciej kwarcie meczu w Miami będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Spudłowali pierwszych dziewięć rzutów, przez 12 minut uciułali ledwie 10 punktów, a rywalom pozwolili na aż 25 i objęcie trzypunktowego prowadzenia. Heat prowadzili nawet 80:73, ale potem zaczął swoje robić Wall.

Lider Wizards rzucił 27 punktów, miał sześć asyst, cztery zbiórki i dwa bloki. Gdy był na parkiecie, Wizards wygrali ten fragment meczu 18 punktami. 26 punktów dorzucił Bradley Beal, a 12 punktów i 13 zbiórek miał Otto Porter.

Marcin Gortat zagrał 27 minut, ale spudłował wszystkie sześć rzutów z gry (raz został zablokowany przez Hassana Whiteside’a), dwa punkty zdobył z linii rzutów wolnych, miał pięć zbiórek i dwa przechwyty. A swój występ skomentował tak:

21 punktów dla Heat rzucił Goran Dragić, 14 punktów, 21 zbiórek miał Whiteside.

Wizards z Heat zagrają ponownie w piątek. Tym razem w Waszyngtonie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.