Sezon 35-latka w rodzinnym Chicago nie był udany. Bulls wygrali 41 z 82 meczów, zagrali w play-off, ale odpadli już w pierwszej rundzie z Boston Celtics. Wade zagrał w 60 meczach sezonu zasadniczego, rzucał średnio 22 punkty przy 43-procentowej skuteczności (najgorszej w karierze), miał też 5,4 zbiórki i 4,6 asysty na mecz, ale niezbyt dobrze dogadywał się z młodszymi kolegami z drużyny i kierownictwem klubu.
Wcześniej przez 13 lat grał dla Miami Heat, z którymi zdobył trzy mistrzostwa NBA.
Wade wciąż może być wartościowym graczem dla wielu drużyn, choć nie należy widzieć w nim boiskowego lidera. Kontuzje odcisnęły piętno na jego formie i choć wciąż zdarzają mu się mecze, w których jest w stanie dominować w ataku, to nie jest tak w stanie grać co spotkanie. A do tego, nie można na niego liczyć w obronie. W przypadku zawodników obwodowych upływający czas jest trudno jest oszukać.
Gdzie może zagrać Wade? Cleveland Cavaliers, Miami Heat, San Antonio Spurs oraz Oklahoma City Thunder to cztery kluby, które mocno nim się interesują. Faworytami wydają się być Cavaliers z LeBronem Jamesem, bo przecież obaj koszykarze grali ze sobą przez cztery lata w Miami Heat, a co roku wspólnie trenują przed sezonem. Wade z decyzją o wyborze nowego klubu spieszyć się jednak nie zamierza.