Donald Trump nie zaprosi mistrzów NBA. "Curry się waha, zaproszenie wycofane"

"Przybycie do Białego Domu jest uważane za wielki zaszczyt dla mistrzowskiej drużyny. Ale skoro Stephen Curry się waha, to zaproszenie zostało wycofane" - napisał na Twitterze Donald Trump, prezydent USA. Tym samym kończy się trwający ponad trzy miesiące serial pt. "Czy ekipa Golden State Warriors spotka się z Trumpem?"

Wizyta mistrzów NBA i NFL (futbol amerykański) w Białym Domu to tradycja. Po sobotnim oświadczeniu prezydenta USA już wiadomo, że w tym roku nie stanie się jej zadość, jeśli idzie o spotkanie z najlepszymi koszykarzami.

Takie postawienie sprawy przez prezydenta kończy sprawę omawianą przez amerykańskie media od czerwca. Wtedy ekipa Warriors grała w finale NBA, a jej zawodnicy już byli pytani, czy wybiorą się do Białego Domu, jeśli zostaną mistrzami.

Kiedy już zespół z Oakland zdobył tytuł, dowiadywaliśmy się, że między jego szefami a administracją Białego Domu nie ma dialogu, że strony nie ustalają szczegółów spotkania. - Już ktoś pytał, co zrobię, jeśli zdobędziemy mistrzostwo. Wtedy powiedziałem, że nie pójdę do Białego Domu. Teraz nie zmieniłem zdania - mówił wówczas Curry, lider zespołu. Inni zawodnicy nie wypowiadali się wprost, ale też dawali do zrozumienia, że ewentualne spotkanie z kontrowersyjnym prezydentem byłoby dla nich kłopotliwe.

Teraz najwyraźniej doradcy Trumpa doradzili mu, by to on zakończył sprawę. Chociaż istnieje też podejrzenie, że prezydent zareagował emocjonalnie. W piątek Trump w ostrych słowach skrytykował zawodników NFL, którzy wzorem Colina Kaepernicka zaczęli bojkotować amerykański hymn (usiadł w trakcie jego odgrywania, a później wytłumaczył, że w ten sposób wstawia się za czarnoskórymi, którzy są dyskryminowani). Curry stwierdził, że odmawiając wizyty w Białym Domu mógłby wraz z kolegami "zainspirować zmianę w zakresie tego, co tolerujemy w kraju". Serwis Politico.com zauważa, że tę wypowiedź koszykarza w sobotni poranek pokazano w programie "Fox and Friends", a to jedna z ulubionych telewizyjnych pozycji Trumpa. Zaraz po programie ukazał się tweet prezydenta.

"Bob Myers, dyrektor generalny Warriors, informuje, że jeszcze w piątek był w kontakcie z Białym Domem i że wtedy drzwi dla ekipy były otwarte" - czytamy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.