Jak Przemysław Karnowski może jeszcze dostać się NBA?

Żaden z klubów NBA nie wybrał polskiego środkowego Przemysława Karnowskiego w tegorocznym drafcie. Droga Polaka do najlepszej ligi świata wciąż jest jednak otwarta.

Jeśli Karnowski byłby wybrany w drafcie, byłaby to spora niespodzianka. Nazwiska Polaka próżno było szukać w prognozach amerykańskich serwisów zajmujących się przewidywaniem wyborów przez poszczególne drużyny. 24-letni środkowy ma za sobą świetny sezon, w którym zagrał w finale ligi akademickiej, dostał nagrodę im. Kareema Abdul-Jabbara dla najlepszego środkowego NCAA i został rekordzistą ligi pod względem wygranych spotkań, ale argumentów przeciw było więcej.

Atutem Karnowskiego z pewnością nie był wiek - był jednym z najstarszych zawodników zgłoszonych do draftu. Tajemnicą nie jest też poważna kontuzja pleców sprzed ponad roku, która dla wielu drużyn jest swoistą lampką ostrzegawczą. Do tego, dla klubów NBA marzeniem nie jest już wielki gracz pod kosz, jeśli nie biega szybko i nie rzuca za trzy punkty z przyzwoitą skutecznością.

Karnowski ma jednak wiele atutów, które wciąż mogą być przydatne w NBA. A są przykłady graczy, którzy nie pasują idealnie do wzorca koszykarza z NBA, a w lidze odgrywają ogromne role. Przykład? Nikola Jokić z Denver Nuggets. Brakuje mu atletyzmu, obrońcą jest co najwyżej przeciętnym, ale za to świetnie rzuca z dystansu, perfekcyjnie podaje, czuje tempo gry. Jego atuty równoważą niedostatki.

Brak wyboru = więcej opcji

Co ciekawe, brak wyboru w drafcie oznacza, że Karnowski ma… więcej możliwości poprowadzenia swojej kariery. Wybór w pierwszej rundzie wiąże się z podpisaniem wysokiej gwarantowanej umowy - na to szans Polak nie miał żadnych. Z kolei, koszykarze wybierani w drugiej rundzie draftu nie mają pewności, że kiedykolwiek do NBA trafią, ale nie mają pełnej swobody decydowania o swoim losie. - Paradoksalnie, często lepiej nie być wybranym w drafcie. Wtedy ma się więcej możliwości. Wciąż ma się szansę na występy w Lidze Letniej, ale też większy wybór klubów. A gdyby coś poszło nie tak, ma się jeszcze szansę znalezienia bardzo dobrej drużyny w Europie. Los jest wtedy w rękach zawodnika, a nie klubu - uważa Luke Winn ze „Sports Illustrated”.

Karnowski będzie szukał klubu, który zaprosi go do gry w Lidze Letniej. Teraz to zadanie dla jego agenta Grega Lawrence’a z Wasserman Media Group. Polak swoją część roboty wykonał prezentując się na treningach przed draftem dla Washington Wizards, Charlotte Hornets, Orlando Magic, Dallas Mavericks, Atlanta Hawks, Denver Nuggets i Sacramento Kings. Najlepsze wrażenie wywarł na Hornets, zainteresowanie nim wyrażali też Houston Rockets, dla których nie trenował.

W tym roku NBA organizuje trzy Ligi Letnie - w Orlando (1–6 lipca), Utah (3–6 lipca) oraz Las Vegas (7–17 lipca). Przyzwoita gra w tych turniejach może zaowocować zaproszeniem na obóz przedsezonowy, na który kluby NBA mogą zabrać aż 20 zawodników i dalsza walka o umowę na treningach. Szanse są, gwarancji zaturdnienia nie ma.

Na korzyść Karnowskiego może zadziałać też zmiana przepisów NBA. Od tego sezonu kluby mogą podpisywać tzw. kontrakty hybrydowe. O co chodzi? Do tej pory każdy klub mógł mieć w składzie maksymalnie 15 graczy. Od nowego sezonu do tej „15” będzie mógł dodać dwóch zawodników łączących grę w NBA z G-League (zaplecze klubów NBA, tzw. liga farmerska). Taki zawodnik jest do dyspozycji klubu NBA do 45 dni w sezonie, resztę rozgrywa w drużynie z niższej ligi. Zarobki? W granicach 100–120 tys. dolarów, czyli zdecydowanie mniej niż gracze NBA, ale i blisko cztery razy więcej niż najlepiej opłacani gracze G-League.

Jeśli patrzeć tylko pod kątem finansów, najlepszą opcją dla Karnowskiego byłby powrót do Europy. Już w zeszłym sezonie miał propozycje z klubów grających w europejskich pucharach, gdzie mógłby zarobić dwa, a może i trzy razy tyle co w ramach kontraktu hybrydowego. Solidna gra w Europie na dobrym poziomie też może okazać się drogą do NBA.

Szczęśliwie, Karnowski z decyzją spieszyć się nie musi.

Joanna Jędrzejczyk o walce Mayweather - McGregor: "Wiedziałam, że ta walka się odbędzie, bo jestem w bliskiej relacji z Conorem"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.