Emocje w meczu zabite zostały już w pierwszej połowie. Gospodarze szybko odskoczyli na 10 punktów i regularnie powiększali przewagę. Do przerwy prowadzili 72:44.
Gości osłabieni brakiem Kawhiego Leonarda nie potrafili poradzić sobie z fantastycznie grającym Stephem Currym. Lider Golden State Warriors zdobył 29 punktów, do których dołożył 7 asyst i trzy przechwyty. MVP z zeszłego sezonu trafił 6/9 "trójek", mając łącznie 8/13 z gry.
"Wojownicy" w finale Zachodu prowadzą 2:0. Jeśli Spurs myślą o nawiązaniu walki muszą wygrać trzeci mecz, który odbędzie się w San Antonio. Ze stanu 0:3 nie uratuje już ich nawet wracający na te spotkanie Kawhi Leonard.