New York Knicks są najbardziej wartościowym klubem NBA. "Forbes" oszacował wartość klubu na trzy miliardy dolarów (w 2016 roku). Knicks są w pierwszej piątce klubów NBA pod względem sprzedaży koszulek. Kristaps Porzingis i Carmelo Anthony są czołowej "15"graczy, których koszulki kibice kupują najczęściej. Na ich meczach w pierwszych rzędach siedzą ludzie z pierwszych stron gazet.
Kibice wciąż żyją wspomnieniem dwóch mistrzowskich tytułów z lat 70., ale też waleczną drużyną z lat 90. z Johnem Starksem i Patrickiem Ewingiem w składzie, która jednak sukcesów nie odniosła. Po raz ostatni Knicks zagrali w finale NBA w 1999 roku, ulegli wtedy San Antonio Spurs. XXI wiek to pasmo porażek - zespół ledwie pięć razy awansował do play-off, tylko raz przeszedł pierwszą rundę.
W marcu 2014 roku zespół dostał kolejną nadzieję. Funkcję prezesa objął Phil Jackson. Jako koszykarz zdobył dwa mistrzowskie tytuły z Knicks, jako trener poprowadził Chicago Bulls z Michaelem Jordanem do sześciu pierścieni, pięć zdobył z Los Angeles Lakers. Ale z miejsca nowojorskiego klubu nie odmienił. Przez dwa pełne sezony z nim na stanowisku prezesa, Knicks wygrali w sumie 49 meczów (przegrali 115). Ale teraz miało być wreszcie lepiej.
Knicks przeszli metamorfozę. Pojawił się nowy trener - Jeff Hornacek. Szansę, by pokazać, że są jeszcze coś warci, dostali Derrick Rose, Joakim Noah i Brandon Jennings. Największą gwiazdą wciąż jest Anthony, a zespół ma też swoją polisę na przyszłość, czyli Porzingisa.
Jeszcze w grudniu wydawało się, że wreszcie może być w miarę normalnie. Przed Bożym Narodzeniem Knicks mieli 16 zwycięstw i 13 porażek, trzymali się w czołowej ósemce Wschodu. Co dalej? Katastrofa.
Po 25 grudnia Knicks zdecydowaną większość meczów przegrali, wypadli z najlepszej ósemki Konferencji Wschodniej i niemal szorują po dnie tabeli. Kibice Knicks w prawie każdym meczu buczą na swoich graczy. Patrząc na to, co się dzieje w Knicks, to przecież nie miało się prawa udać.
W tym sezonie w Nowym Jorku zaczęło się sypać po tym, jak nagle zniknął Derrick Rose. Na początku stycznia nie pojawił się na jednym z meczu z Knicks i, nie informując nikogo, załatwiał rodzinne sprawy. Klub próbował się z nim skontaktować, ale Rose telefonu nie odbierał.
- Wytłumaczyłem się potem, dlaczego tak się stało. Władze klubu mnie zrozumiały - powiedział Rose. Nie dość, że zrozumiały, to jeszcze odstąpiły od wymierzenia mu kary. - Wierzymy naszym koszykarzom, ale musimy się lepiej komunikować - stwierdził trener Hornacek.
Po tym jak Knicks przegrali 10 z 12 meczów, sfrustrowany Anthony powiedział dziennikarzom: - Jeśli władze klubu czują, że mój czas w Knicks się skończył, to powinniśmy o tym porozmawiać - wypalił.
Była to niejako odpowiedź na artykuł Charleya Rosena, byłego asystenta i przyjaciela Phila Jacksona, który napisał wprost: "Anthony już się Knicks do niczego nie przyda."
Anthony spotkał się z Jacksonem, ale nic z tego nie wyniknęło. Co więcej, stosunki największej gwiazdy drużyny i legendarnego trenera tylko się pogorszyły. Koszykarz powiedział, że rozważa odejście z klubu, o ile władze będą chciały zbudować drużynę od nowa. Jackson niemal od razu złożył propozycję Cavaliers, Celtics i Clippers, ale te kluby zainteresowane nie były.
Anthony może też grać na nosie Jacksonowi. Knicks mogą szukać chętnych dla Anthony'ego, ale bez jego zgody transferu nie będzie. Wszystko przez zapis w kontrakcie, który pozwala 32-letniemu koszykarzowi zablokować każdą wymianę. A trudno spodziewać się, by Anthony zgodził się na przenosiny do drużyny bez szans na mistrzowski tytuł.
Gdyby tego było mało, w środę Knicks znów znaleźli się w centrum uwagi. W pierwszej kwarcie meczu z Los Angeles Clippers z trybun wyrzucono Charlesa Oakley'a, byłego koszykarza klubu. 53-latek od lat jest skonfliktowany z właścicielem Knicks Jamesem Dolanem, w środę miał krzyczeć coś w jego kierunku. Szybko pojawili się przy nim ochroniarze, wywiązała się sprzeczka, w wyniku której Oakley został wyprowadzony z hali. Trafił do aresztu, postawiono mu zarzut napaści. Były koszykarz miał być pod wpływem alkoholu.
Knicks w oświadczeniu napisali, że mają nadzieję, że wkrótce ktoś pomoże Oakleyowi w jego problemach. 53-latek poczuł się tym urażony. - Zaatakowali mnie. Nie odnieśli się do sytuacji, tylko sugerują, że ja mam z czymś problem. Nie mogę w to uwierzyć - powiedział Oakley.
Byłego koszykarza w social media wsparły największe gwiazdy ligi, a prywatnie... przyjaciele Carmelo Anthony'ego, czyli LeBron James, Dwyane Wade i Chris Paul.
W piątek okazało się, że właściciel Knicks postanowił na własną rękę ukarać Oakleya. W komunikacie wydanym przez klub czytamy, że były koszykarz Knicks dostał zakaz wstępu na mecze do Madison Square Garden. Pracę stracił też szef ochrony obiektu.
Kibice New York Knicks chyba już pogodzili się z tym, że ich zespół od lat jest co najwyżej przeciętny. Ale po dziurki w nosie mają wybuchających co chwilę skandali. "Jak trudne dla Knicks byłoby stać się po prostu normalną słabą drużyną? Mają wszystkie zadatki na gównianą ekipę. Mają o dziesięć porażek więcej niż zwycięstw. Ich obrona zaprasza rywali do rzutów spod kosza, a Rose i Anthony nie rozstają się z piłką, blokując rozwój Porzingisa. Ale nie. Knicks, jak to Knicks, zawsze muszą zrobić coś ekstra." - pisze Jason Concepcion z "The Ringer".
"Dlaczego Knicks nie mogą być po prostu nudni?" - zastanawia się Seth Rosenthal z SB NAtion.