W październiku 2015 roku Odoma znaleziono nieprzytomnego w Ranczu Miłości, burdelu pod Las Vegas. Zapłacił 75 tys. dol. za towarzystwo dwóch kobiet przez trzy dni. Były też koniak, kokaina, 10 tabletek ziołowej viagry. Trafił do szpitala. Cudem uszedł z życiem.
Po kilku dniach wybudził się ze śpiączki. Zaczął samodzielnie oddychać, ale jego stan wciąż był poważny. Do względnie normalnego życia wrócił po tygodniach rekonwalescencji. Dopiero teraz zdecydował się publicznie opowiedzieć o tym, co się wtedy wydarzyło.
- Nie był to dobry czas od strony psychicznej, zwłaszcza tuż przed samym zdarzeniem - mówił Odom w programie "The Doctors".
- Z moją ówczesną żoną Khloe Kardashian mieliśmy trudny czas. Znalazłem się po ciemnej stronie. Ale najwyraźniej wszystko dzieje się po coś - kontynuował.
- Gdy się przebudziłem, nie miałem pojęcia co się stało. Khloe powiedziała mi, że byłem w śpiączce. Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Otwierałem usta, ale nie wydobywał się z nich głos. Byłem przerażony - mówił w wywiadzie, który opublikowano w dniu, w którym sąd przesądził o rozwodzie Odoma z Kardashian.
Messi i Ronaldo najlepiej opłacani? W NBA nie łapaliby się do Top10 listy płac!