Awantura w NBA. Kontrowersje sędziowskie w końcówce meczu Kings - Raptors

Terrence Ross trafił rzut, który mógł dać Toronto Raptors dogrywkę w meczu z Sacramento Kings. Ale dogrywki nie było, bo sędziowie po analizie materiału wideo kosza nie uznali.

Ostatnie 90 sekund tego meczu to było istne szaleństwo. Po wsadzie Rudy'ego Gaya Kings wyszli na prowadzenie 102:97. W kolejnej akcji Darren Collison sfaulował Kyle'a Lowry'ego przy rzucie za trzy punkty, ale faulowany rozgrywający Raptors trafił tylko dwa z trzech rzutów wolnych. Kings w kolejnej akcji, przy 27,2 sekundy przed końcem, starali się grać do samego końca, oddali rzut, ale piłka nie trafiła w obręcz. Jednak źle wstrzymano zegar i Raptors na akcję mieli zamiast 3,2 sekundy tylko 2,4 sekundy. Ale błędu zegara przed ostatnią akcja nie naprawiono.

Do końca było więc 2,4 sekundy, ale Toronto Raptors mieli jeszcze szansę na dogrywkę. Akcję rozpoczynali za linią boczną. Piłkę wyrzucał Patrick Patterson, ta trafiła do Terrence'a Rossa, któremu zajęło chwilę jej opanowanie. Potem zrobił dwa kozły i rzucił z 10 metrów. Piłka wpadła do kosza! Było już po czasie, ale wydawało się, że piłka opuściła ręce Rossa jeszcze zgodnie z przepisami.

 

Sędziowie mieli wątpliwości i zdecydowali się na analizę materiału wideo. Okazuje się, że zanim piłka trafiła w ręce Rossa, dotknął jej jeszcze DeMarcus Cousins z Kings. Ale wtedy zegar nie ruszył. Czas zaczął być liczony od momentu, w którym trafiła do Rossa. Dlatego sędziowie uznali, że rzut został oddany po czasie.

W przepisach NBA jest tak, że jeśli zegar nie ruszy w momencie dotknięcia piłki przez jednego z zawodników, uznaje się to za awarię zegara. I w końcówce kwarty sędziowie mają obowiązek analizy materiału wideo i właściwego odliczenia czasu. Dopiero podczas nagrania oceniają, czy rzut został oddany w czasie.

W Sacramento arbitrzy uznali, że akcja trwała dłużej niż 2,4 sekundy, które były na zegarze. Kosz nie został uznany, dogrywki nie było, zwyciężyli Kings.

Trener Raptors Dwane Casey szalał ze wściekłości. Rozgrywający Kyle Lowry z dziennikarzami na każde pytanie odpowiadał słowami: "bez komentarza", bo nie chciał narazić się na karę od ligi za krytykowanie arbitrów. Patrick Patterson na Twitterze domagał się oficjalnych przeprosin od NBA.

Analiza wideo pokazuje, że gdy piłka opuszcza ręce Rossa, na zegarze jest 0,5 sekundy. Sędzia główny Mike Callahan w rozmowie z reporterem "Washington Post" przyznał, że według ich wyliczeń, akcja trwała 2,5 sekundy. Jak to więc możliwe, że punkty nie zostały zaliczone?

NBA będzie jeszcze analizować materiał wideo z tego meczu i wtedy tak naprawdę okaże się, czy podjęto słuszną decyzję. Wyniku meczu to jednak nie zmieni.

Zobacz wideo

Messi i Ronaldo najlepiej opłacani? W NBA nie łapaliby się do Top10 listy płac!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.