Bosh, który ze średnią 19,1 punktu na mecz jest liderem Miami Heat, na razie na parkiet nie wraca. Koszykarz konsultuje się z lekarzami i w najbliższych dniach podejmie odpowiednie leczenie. W rozmowach z dziennikarzami podczas Weekendu Gwiazd NBA przekonywał, że prognozy są optymistyczne, ale świat NBA jest w niepokoju, bo to nie pierwszy raz, kiedy Bosh ma tego rodzaju problem.
W zeszłym roku, także w okolicy Meczu Gwiazd, skrzeplina przedostała się z łydki do płuc. Koszykarz wylądował w szpitalu. - Nie mogłem chodzić. Bolało mnie potwornie - mówił.
Opuścił ostatnie 30 meczów poprzedniego sezonu, do koszykówki wrócił dopiero jesienią.
- To kiedy wróci do nas, nie ma teraz znaczenia. Zdrowie jest ważniejsze niż koszykówka. Chris musi teraz upewnić się, że robi wszystko jak należy, żeby być zdrowym i dopiero gdy będzie gotowy, wróci na parkiet - mówi Dwyane Wade z Miami Heat.
O tym, że stan Bosha nie jest tak poważny jak w zeszłym roku może świadczyć to, że przez weekend był w Toronto i choć nie zagrał w Meczu Gwiazd, był cały czas z drużyną Wschodu przebrany w strój meczowy, a w niedzielny wieczór wziął udział w kolacji na cześć Kobe Bryanta.