NBA. Golden State Warriors pędzą po rekord

Golden State Warriors odrobili 23 punkty straty i pokonali na wyjeździe Los Angeles Clippers 124:117. Mistrzowie NBA są piątą drużyną w historii, która zaczęła sezon od 13 zwycięstw. Stephen Curry rzucił w czwartek 40 punktów.

Warriors są o dwa zwycięstwa od wyrównania najlepszego startu w historii - Washington Capitols (1948-49) i Houston Rockets (1993-94) zaczynali sezony od piętnastu kolejno wygranych meczów. Patrząc w terminarz Warriors pobicie tego osiągnięcia jest w ich zasięgu - w piątek zagrają z niewygodnymi Chicago Bulls, ale potem ich rywalami będą zespoły z ogona tabeli - Denver Nuggets i Los Angeles Lakers.

Czwartkowy rywal Warriors - Los Angeles Clippers - wydawał się najtrudniejszą przeszkodą na drodze po rekord. I tak właśnie było. Gracze z LA świetnie zaczęli mecz. W pierwszej kwarcie trafili 71 procent swoich rzutów, zdobyli 41 punktów i szybciutko osiągnęli dwucyfrową przewagę. Na początku drugiej kwarty po celny rzucie z dystansu Austina Riversa różnica urosła do 23 punktów, ale jeszcze przed przerwą Warriors, w swoim stylu, zaczęli odrabiać straty. Drugą połowę zaczęli przegrywając jeszcze 54:68, a potem systematycznie zmniejszali różnicę.

Na pięć minut przed końcem Clippers mieli 10 punktów przewagi i wtedy Warriors zaatakowali jeszcze mocniej. Trafili osiem z dziewięciu rzutów z dystansu, Clippers próbowali odpowiadać rzutami Crawforda, Paula i Pierce'a, ale im w końcu przestało wpadać. A rywalom nie. Warriors zakończyli mecz serią punktową 25:8 i zapewnili sobie zwycięstwo 124:117.

To co zrobili Warriors w czwartej kwarcie jest niesamowite - zdobyli 39 punktów trafiając 73 procent rzutów z gry (11/15), aż 89 procent rzutów z dystansu (8/9) i dodali do tego dziewięć celnych rzutów wolnych na dziesięć prób.

Znów najwięcej punktów dla Warriors rzucił niesamowity Stephen Curry. Najlepszy strzelec NBA tym razem uzbierał 40 punktów (11/22 z gry, 6/14 za trzy), dołożył do tego 11 zbiórek, cztery asysty i aż siedem strat. Dzięki sześciu "trójkom" w tym meczu awansował na 36. miejsce na liście najlepszych strzelców z dystansu w historii - ma 1259 celnych trójek. Przed nim LeBron James z 1272 trafieniami.

25 punktów dla Warriors dorzucił Klay Thomspon, 21 - Harrison Barnes. Draymond Green zdobył 19 punktów i miał dziewięć zbiórek, ale był nieoceniony w końcówce, gdy Warriors grali niską piątką i musiał rywalizować z potężnym DeAndre Jordanem.

35 punktów dla Clippers rzucił wracający po kontuzji Chris Paul, 27 punktów miał Blake Griffin.

Warriors z bilansem 13-0 są nie tylko najlepszą drużyną Zachodu, ale i całej NBA. Clippers, którzy wygrali sześć z 11 meczów, są na szóstym miejscu w Konferencji Zachodniej.

Zobacz wideo

Rozpoznasz gwiazdę NBA po tatuażach? [QUIZ]

Więcej o: