Gdy na początku października serwis ESPN ogłosił, że według ekspertów, Bryant w obecnym sezonie będzie 93. koszykarzem ligi, lider Lakers się obruszył, nie pierwszy raz z resztą, i stwierdził: - Takie rankingi to głupstwa.
Teraz 37-letni Bryant sam nazwał się 200. koszykarzem ligi NBA. - Jestem do bani. Dostaję często piłkę, oddaję swoje rzuty, ale nic po prostu nie wpada do kosza. Gram jak g... . Tyle. - mówił po niedzielnej porażce Lakers z Dallas Mavericks. Klub z Teksasu zwyciężył 103:93, a Bryant zdobył 15 punktów, trafiając trzy z 15 rzutów z gry oraz wszystkie siedem rzutów wolnych.
Z 15 punktami był drugim strzelcem Lakers, więcej od niego zdobył tylko młody podkoszowy Julius Randle - 22, który dodał jeszcze 15 zbiórek.
Najwięcej punktów dla Dallas Mavericks zdobył równolatek Bryanta - Dirk Nowitzki - 25, a przy okazji miał jeszcze 9 zbiórek. 16 punktów i 12 zbiórek miał środkowy Zaza Paczulia.
Lakers sezon zaczęli od trzech porażek i razem z New Orleans Pelicans oraz Houston Rockets są na dnie tabeli Konferencji Zachodniej. Mavericks, którzy wygrali dwa z trzech pierwszych meczów, są na szóstej pozycji.
Boston Celtics - San Antonio Spurs 87:95
Charlotte Hornets - Atlanta Hawks 92:94
Chicago Bulls - Orlando Magic 92:87
Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks 93:103
Miami Heat - Houston Rockets 109:89
Oklahoma City Thunder - Denver Nuggets 117:93
Toronto Raptors - Milwaukee Bucks 106:87