Bryant do Lakers trafił w 1996 roku, z klubem zdobył pięć tytułów mistrzowskich, dwa razy był MVP finałów, raz MVP całego sezonu, 17-krotnie wybierano go do drużyny zachodu na Mecz Gwiazd. 20 sezonów w jednym klubie nie zagrał nikt inny. Bryant na liście wyprzedził Johna Stocktona, który przez 19 kolejnych sezonów grał dla Utah Jazz.
- To jeden z najważniejszych moich rekordów. Zawsze marzyłem o tym, by grać dla jednej drużyny, a Lakersom kibicowałem od dziecka. W ich koszulce gram więcej niż pół życia - stwierdził 37-letni obecnie koszykarz.
Bryant jest jednym z pięciu graczy, którzy w swojej karierze zagrali w przynajmniej 20 sezonach NBA - oprócz niego ta sztuka udała się Kareemowi Abdul-Jabbarowi, Robertowi Parishowi, Kevinowi Willisowi i Kevinowi Garnettowi. Ale żaden z nich nie grał tylko dla jednego klubu, jak Bryant.
W swoim pierwszym meczu sezonu Bryant rzucił 24 punkty, trafiając 8 z 24 rzutów z gry. Jego Lakers przegrali 111:112 z Minnesotą Timberwolves, dla której 4 punkty i 7 zbiórek zdobył Garnett, który zaczyna swój 21. sezon w NBA.