NBA. 24 punkty Gortata, ale Wizards znów przegrali

Marcin Gortat rzucił 24 punkty i miał 10 zbiórek, ale jego Washington Wizards przegrali trzeci mecz z rzędu. W niedzielny wieczór ulegli na wyjeździe Detroit Pistons 89:106.

Gortat na taki mecz w ataku czekał blisko miesiąc. Ostatnie tygodnie to dla Polaka walka ze swoimi słabościami, zmęczeniem i zagubienie w drużynie. - Muszę być bardziej aktywny, ale muszę też dostawać więcej piłek - mówił. I w niedzielnym meczu z Piston Gortat się przebudził, a koledzy to dostrzegli.

Pierwszą połowę 31-letni środkowy z Polski miał w ofensywie perfekcyjną. Trafiał z półdystansu i spod obręczy, popisał się efektownym wsadem po wejściu na kosz, dobijał rzuty partnerów. W sumie trafił wszystkie osiem rzutów i miał 16 punktów oraz pięć zbiórek. Po przerwie w ataku było już nieco gorzej - Polak spudłował kilka rzutów, piłek dostawał mniej, ale ciągle rzucał z dobrą skutecznością. Mecz zakończył z 24 punktami, trafiając 12 z 18 rzutów z gry.

W obronie było już nieco gorzej. Gortat miał sporo problemów ze środkowym Pistons Andre Drummondem, który dobrze zastawiał deski (16 zbiórek, 18 punktów), oraz skrzydłowym Gregiem Monroe (15 zbiórek, 15 punktów), których krył w zależności od sytuacji na parkiecie. Ciągle nie najlepiej wygląda też współpraca Gortata z Johnem Wallem w obronie przeciwko akcjom pick'n'roll - Pistons to wykorzystywali.

Wizards mieli solidną pierwszą połowę, w której prowadzili nawet 51:40, ale fatalnie rozegrali końcówkę trzeciej kwarty. Pistons zakończyli ją serię 11 punktów z rzędu, osiągnęli dwucyfrową przewagę, której nie oddali już do końca.

Gortat był jedynym jasnym punktem Wizards w tym meczu. Słabo zagrał Wall, który miał co prawda aż 12 asyst, ale rzucił tylko 10 punktów i grał dość pasywnie. Pistons wykorzystali swoje atuty - silnych podkoszowych i celne trójki obwodowych. Drummond z Monroe zdominowali strefę podkoszową (w sumie mieli 33 punkty i 31 zbiórek), a rzutami z dystansu raz po raz karcił Kentavius Caldwell-Pope, który z 26 punktami był najlepszym strzelcem Pistons (6/13 za trzy). Udanie wypadł debiut nowego rozgrywającego Pistons Reggie'ego Jacksona, który miał 17 punktów oraz po pięć zbiórek i asyst. Zdecydowanie lepiej grał po przerwie.

Dla Wizards to trzecia porażka z rzędu i ósma w ostatnich dziesięciu meczach. W konferencji wschodniej z bilansem 33-23 zajmują piąte miejsce. Pistons, dla których była to druga wygrana z rzędu, awansowali na 10. miejsce.

Sportowcy, których fryzury wyglądają jak jedzenie! [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.