Marcin Gortat: Pasją i zaangażowaniem można w NBA wiele zdziałać

Nie jestem już debiutantem. Wiem, co muszę robić, żeby zatrzymać mojego rywala. Po tylu latach w lidze wiem, że pasją i zaangażowaniem można tu wiele zdziałać. Wiadomo, inaczej gra się przeciwko Asikowi, a inaczej przeciwko Boshowi - mówił Marcin Gortat w programie ?The Beat? w NBA TV.

Washington Wizards mają piorunujący początek sezonu. Z pierwszych 16 meczów wygrali aż 11 i zajmują bardzo dobre drugie miejsce w Konferencji Wschodniej. Zdaniem Gortata fundamenty obecna drużyna zbudowała w poprzednim sezonie, dochodząc do drugiej rundy play-off (Wizards przegrali z Pacers 2-4).

- To było dla nas kluczowe. Żaden z naszych młodych liderów [John Wall i Bradley Beal - przyp. aut.] nigdy nie grał w play-off. Oni nie znali tego uczucia, gdy grasz przed milionami telewidzów, nie wiedzieli, co to jest walka o każdą piłkę przez cały mecz. To wszystko zbudowało atmosferę w naszym zespole, zrozumieliśmy, co to znaczy być drużyną. Wiele się u nas zmieniło, nawet jeśli chodzi o małe rzeczy i jesteśmy dzięki temu lepszym zespołem - mówił Gortat.

- Widok Wizards w czołówce "Wschodu" wygląda dziwnie, ale my się na tym w ogóle nie skupiamy. Z meczu na mecz robimy wszystko, by stać się lepszym zespołem, skupiamy się tylko na sobie. Naszym celem jest być w jak najlepszej formie w play-off. Ludzie, którzy nas otaczają, rzeczywiście mówią sporo o naszych wynikach, my skupiamy się tylko na grze - dodał Gortat.

Nie jestem już debiutantem

Polski środkowy też jest w niezłej formie. Początek sezonu miał bardzo dobry, potem nieco spuścił z tonu, ale poniżej pewnego solidnego poziomu nie spadł. W dwóch ostatnich meczach - z New Orleans Pelicans i Miami Heat - znów błyszczał, choć jego bezpośrednimi rywalami byli gracze kompletnie odmienni. Dla Polaka nie jest to problemem. - Nie jestem już debiutantem. Wiem, co muszę robić, żeby zatrzymać mojego rywala. Po tylu latach w lidze wiem, że pasją i zaangażowaniem można tu wiele zdziałać. Wiadomo, inaczej gra się przeciwko Asikowi, a inaczej przeciwko Boshowi - powiedział.

30-letni Polak mówił także o swojej roli w drużynie: - Jestem weteranem w tej drużynie i muszę być wzorem dla młodszych koszykarzy. Oznacza to, że zawsze przychodzę na trening jako pierwszy i zostaję dłużej, staram się rozumieć i mówić tym samym językiem co trener i nasz rozgrywający, nie wypuszczam niczego na zewnątrz, co się dzieje u nas w szatni. Najważniejsze, żeby młody zawodnik chciał się uczyć. Ciężko czasem im coś wbić do głowy, myślą o innych rzeczach, ale u nas idzie to w porządku.

Podkreślał też, co jest ważne, by utrzymać się w formie przez długi i wyczerpujący sezon: - Dbałość o własne ciało, dobre jedzenie, korzystanie z zabiegów fizjoterapeutycznych, treningi i ćwiczenia na siłowni - to kluczowe rzeczy, które utrzymują cię w grze i potrafią przetrwać trudy sezonu - powiedział.

Chyba zgolę się na łyso

W USA Gortat zwraca na siebie uwagę nie tylko świetną grą, ale i odważną fryzurą. Jego zadbany irokez jest tematem niemal wszystkich wywiadów. - Proszę, nie pytajcie mnie o to, nic już nie powiem - żartował w "The Beat" Gortat, ale potem cierpliwie, ale dalej żartując, mówił: - Bardzo trudno dba się o irokeza. Przed każdym meczem spędzam półtorej godziny, by fryzura była dopracowana na mecz. Chyba zgolę się na łyso, bo John Wall już narzeka, że przez irokeza mam problem z łapaniem piłki - zażartował na koniec.

Podwyżki w NBA. Rekordzista zarobi prawie 14 mln dol. więcej

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.