NBA. Ettore Messina - pierwszy trener z Europy

W Europie był trenerem legendą, w NBA zaczyna niemal od zera. Ettore Messina został pierwszym Europejczykiem, który poprowadził zespół najlepszej ligi świata. W środę zastąpił Gregga Popovicha, a San Antonio Spurs pokonali 106:100 Indiana Pacers.

W europejskiej koszykówce osiągnął wszystko, miał stabilną karierę i uchodził za trenerskiego guru. Patrząc na jego trofea, dziwić to nie powinno - cztery razy wygrywał Euroligę, dziewięciokrotnie triumfował w krajowych, ma srebrny medal mistrzostw Europy, dwukrotnie wybierano go trenerem roku. Pracował tylko z wielkimi klubami - Virtus Bolonia, Benetton Treviso, CSKA Moskwa, Real Madryt.

Miałem wszystko poukładane w moim życiu i karierze i zawsze wydawało mi się to trudne, by rzucić to wszystko. Teraz zaczynam od zera i to jest dla mnie wyzwanie. Nigdy tak nie miałem. Zawsze wydawało mi się to zbyt skomplikowane - mówi Messina.

Epizod w NBA zaliczył już wcześniej - w sezonie 2011-2012 był konsultantem w Los Angeles Lakers - ale dopiero pracę dla San Antonio Spurs można uznać za nowy początek. W drużynie mistrzów NBA został pierwszym asystentem najlepszego trenera NBA Gregga Popovicha w San Antonio Spurs.

W środę przeszedł do historii - poprowadził drużynę w meczu NBA jako pierwszy trener z Europy. To chwilowe zastępstwo, Popovich musiał opuścić spotkanie z powodów zdrowotnych, ale 55-letni Sycylijczyk wykonał ważny krok w swojej karierze. Debiut Messiny, którym niektórzy mówili "europejski Popovich", wypadł udanie - Spurs pod wodzą zastępcy Popovicha wygrali trudny mecz z Indianą Pacers 106:100.

Technicznie Messina nie jest pierwszym trenerem urodzonym w Europie, który prowadził zespół NBA - Kiki Vandeweghe, który pracował "na zastępstwo" w New Jersey Nets urodził się w Niemczech, ale ma obywatelstwo amerykańskie i kanadyjskie. Z kolei Steve Kerr, który prowadzi Golden State Warriors, urodził się w Libanie, a Jay Triano, były trener Toronto Raptors, to Kanadyjczyk.

Pomógł stary znajomy

Messina wprawkę w to, czym jest trenowanie w NBA, miał już podczas preseason - wtedy zastąpił odpoczywającego Popovicha w meczu z Phoenix Suns. Spurs ten mecz przegrali. W środę było już o wiele lepiej.

W wygranej z Pacers Messinie pomógł jego "stary znajomy" z Bolonii - Emanuel Ginobili. W sezonach 2001-2002 Argentyńczyk był gwiazdą Kinderu, w środę był liderem Spurs. Rzucił 28 punktów, miał cztery asysty, trzy zbiórki i dwa przechwyty. W pewnym momencie drugiej połowy miał udział w 21 punktach z rzędu dla Spurs.

Przypomniało mi się, jak niegdyś się na mnie wydzierał. Było widać, że jest podenerwowany i chce zrobić wszystko. W pierwszej połowie nie wyglądało to dobrze, ale utrzymał nas w grze - powiedział Ginobili.

Starałem się pilnować tego, by nie rozrysowywać zagrywek tylko dla Manu - dodawał żartując Messina, który w Spurs ma jeszcze jednego swojego byłego zawodnika - Marco Belinellego (w środę rzucił 6 punktów).

"Tylko tego nie spieprz"

W debiucie Messiny udanie zagrali też inni weterani - 21 punktów i sześć asyst miał Tony Parker, a 17 punktów dorzucił Tim Duncan. Na swoim poziomie zagrał Kawhi Leonard, zdobywca 21 punktów i 13 zbiórek.

Rano postawiłem sobie cel: Tylko tego nie spieprz. Starałem się być skupionym na tym, co miałem do zrobienia - mówił po meczu Messina. - Wszystko inne zachowam dla siebie i może podzielę się kiedyś z moją rodziną - dodał. Czy boi się oceny Popovicha? - Jutro jest Święto Dziękczynienia. Mam nadzieję, że zrobi sobie wolne - zażartował Włoch.

Mają wspaniałych liderów i system sprawdzony od wielu lat. Jeśli jest grupa koszykarzy, która poradzi sobie bez swojego trenera, to właśnie oni - powiedział o Spurs Frank Vogel, trener Pacers.

Popovich, który przeszedł, jak określił to zespół w komunikacie, "drobny zabieg medyczny niezagrażający życiu", może wrócić już na piątkowy mecz z Sacramento Kings. Jeśli nie będzie w formie, obawiać się o swoją drużynę nie musi. Ma zgraną grupę weteranów i zastępcę, który sobie poradzi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.