Kibice coraz częściej narzekają na zbyt długie mecze NBA. Średnio spotkanie najlepszej koszykarskiej ligi trwa 2 godziny i 15 minut, ale często przez przerwy reklamowe i powtórki mecze wydłużają się nawet do trzech godzin. Liga pod wodzą Adama Silvera zastanawia się nad nowymi rozwiązaniami. W tym skróceniu kwart.
- Analizujemy obecną sytuację i staramy się patrzeć na sprawy po nowemu. Jednym z tematów, który powraca, jest terminarz i długość meczów. Problem sygnalizowali nam także trenerzy i część z nich jest ciekawa tego eksperymentu - mówi Rob Thorn, dyrektor organizacyjny ligi.
W rolę królików doświadczalnych wcielą się w niedzielnym meczu koszykarze Brooklyn Nets i Boston Celtics. NBA chce przetestować, jak krótsze kwarty wpłyną na długość całkowitą meczu, schematy zmian zawodników i czas ich gry czy tempo spotkania. - Zobaczymy, jak to wypadnie w praktyce. W tej chwili ciężko cokolwiek przewidywać - dodaje Thorn.
Będzie to pierwszy eksperyment ze skróceniem czasu gry. I jedyny na razie. Zależnie od wyników tej próby NBA może wrócić do pomysłu podczas przyszłorocznych sparingów lub przetestować rozwiązanie w D-League, czyli swoim bezpośrednim zapleczu, gdzie często takie nowinki są sprawdzane.