NBA. Gortat zadebiutował w Wizards

Dziewięć punktów i dziewięć zbiórek - to dorobek Marcina Gortata w pierwszym meczu w barwach Washington Wizards. Zespół Polaka sezon NBA zaczął od wyjazdowej porażki z Detroit Pistons 102:113.

O NBA tweetuje Michał Owczarek - @mikelwwa

Gortat zbyt wiele czasu na nauczenie się zagrywek i poznanie z nowymi kolegami nie miał. W piątek dowiedział się o transferze z Phoenix do Waszyngtonu, w poniedziałek pojawił się na pierwszym treningu, a we wtorek był już z drużyną w samolocie do Detroit na pierwszy mecz. Większość jego rzeczy została jeszcze w Arizonie, ale Gortat nie zawracał sobie tym głowy.

- Jestem gotów do gry. Weterani mają dość meczów sparingowych, chcą prawdziwej rywalizacji. Nawet jak coś popsujesz, to możesz improwizować. Nie sądzę, bym miał problem z tym, by przyzwoicie bronić czy walczyć o zbiórki - mówił.

Gortat w Wizards będzie grał z numerem cztery, tak jak w Phoenix Suns. Numer 13, z którym występował w Orlando Magic i gra w reprezentacji Polski, jest już zajęty przez Kevina Seraphina.

Polak po raz pierwszy od ponad 2,5 roku nie zaczął meczu NBA w wyjściowej piątce. Trener Randy Wittman doskonale wie, że Gortat potrzebuje jeszcze trochę czasu, by poznać zagrywki, zwyczaje kolegów, to, jak poruszają się po parkiecie. Dlatego Polak mecz rozpoczął na ławce rezerwowych i zagrał tylko 17 minut.

W meczu z Pistons miał momenty lepsze i słabsze, ale biorąc pod uwagę to, że z zespołem odbył zaledwie kilka treningów, spisał się więcej niż przyzwoicie. Tuż po wejściu na parkiet jego rzut spod kosza zablokował Gregg Monroe, ale później postawił kilka dobrych zasłon, skutecznie walczył o zbiórki. Swoje pierwsze punkty zdobył w trzeciej kwarcie po rzucie z półdystansu, a na osiem minut przed końcem meczu po jego dobitce rzutu Trevora Arizy Wizards przegrywali tylko 85:89.

W sumie Gortat w 17 minut zdobył dziewięć punktów (3/6 z gry, 3/4 z linii rzutów wolnych), miał dziewięć zbiórek (cztery w ataku), blok, ale też trzy straty i aż pięć fauli.

Najwięcej punktów dla Wizards zdobył Ariza - 28, który miał też 10 zbiórek. John Wall zakończył mecz z 11 asystami, rzucił 20 punktów, ale trafił tylko osiem z 21 rzutów. W kosze w Detroit wstrzelić się też nie mógł Bradley Beal (6/18 z gry, w sumie 17 punktów).

Pistons do zwycięstwa poprowadził Greg Monroe, który zdobył 24 punkty i miał aż 16 zbiórek. Gospodarze prowadzili niemal przez cały mecz, a decydujące ciosy zadali w czwartej kwarcie. Gdy po koszu Gortata było tylko 89:85, Pistons odpowiedzieli serią punktową 11:2 zakończoną dwoma celnymi "trójkami" Chaunceya Billupsa. Bezpiecznej przewagi nie roztrwonili do końca meczu.

Wizards sezon zaczęli od wyjazdowej porażki, kolejny mecz zagrają już przed własną publicznością. Ich rywalami będą Philadelphia 76ers, którzy w środę sensacyjnie pokonali obrońców tytułu koszykarzy Miami Heat (114:110).

Więcej o:
Copyright © Agora SA