"Wielki Brat" obejmie całą NBA. Już nie "ile", ale "jak" zbiera Marcin Gortat

SportVU to sześć kamer nieustannie śledzących każdy ruch koszykarzy, sędziów i piłki - NBA wprowadza do wszystkich hal system, który nie tylko ułatwi pracę trenerom czy wyeliminuje słabych arbitrów, ale może mieć wpływ na wysokość kontraktów zawodników i zyski ze sprzedaży praw telewizyjnych. A kibice zobaczą to, o czym wcześniej nie mieli pojęcia.

Jak skutecznie - i w jakiej odległości - Marcin Gortat broni przeciwko Dwightowi Howardowi? Jak szybko Kobe Bryant wraca do obrony w pierwszym tygodniu gry po kontuzji ścięgna Achillesa? Czy LeBron James częściej mija czy rzuca z półdystansu, gdy gra przeciwko Carmelo Anthony'emu? Jak dużą powierzchnię boiska kontrolują w defensywie San Antonio Spurs?

Na te i tysiące innych pytań pomoże odpowiedzieć nowoczesny system kamer SportVU, który umożliwia monitorowanie wszystkiego, co dzieje na parkietach NBA. System od nowego sezonu będzie zainstalowany w każdej z 29 hal (Lakers i Clippers grają w tym samym obiekcie) - koszt zamontowania to około 100 tysięcy dolarów, ale za to zapłaci liga. Klubom dostarczy to jeszcze więcej danych na temat ich własnych zawodników, ale także gry rywali. I to w trakcie meczów!

Jak to działa?

SportVU to sześć sprzężonych ze sobą kamer, które 25 razy na sekundę monitorują dokładnie wszystko, co dzieje się na parkiecie. Każdy ruch koszykarza, każdą decyzję, a także pracę arbitrów i to, gdzie znajduje się piłka. Mierzona jest prędkość graczy, dystans, jaki przebiegli, czas przy piłce. Nagrany będzie każdy krok, kozioł, podanie, rzut, zbiórka czy blok. Dane na bieżąco będzie analizował specjalny program, a trenerzy będą mogli skorzystać z wyników analizy w trakcie meczów.

SportVU nie jest w NBA nowością - system zadebiutował w finale z 2009 roku, gdy Lakers grali z Magic. W ostatnim sezonie korzystało z niego już 15 zespołów - teraz będą mieli go wszyscy. NBA to pierwsza liga zawodowa na świecie, która wprowadzi go dla wszystkich.

- Uznaliśmy, że to właściwy moment na taką inwestycję, biorąc pod uwagę, jak wysoko cenione są takie dane. Poza tym kibice będą mogli lepiej zobaczyć, jak funkcjonują najlepsze drużyny świata - mówi Steve Hellmuth, wiceprezes NBA ds. technologii. Wszystkie dane pozostaną własnością klubów i ligi, ale część informacji będzie udostępnione partnerom telewizyjnym NBA, a także użytkownikom strony internetowej oraz mobilnych aplikacji.

Nowy wymiar statystyk

Punkty, zbiórki, asysty, bloki - od kilku lat podstawowe dane z arkuszy statystycznych nie są już wystarczające nie tylko dla trenerów i graczy, ale i dziennikarzy piszących o koszykówce oraz fanów. Teraz korzysta się z czynników, które szerzej opisują mecz i dokładniej charakteryzują drużyny i zawodników. Efektywność ofensywna i defensywna drużyn, wskaźnik efektywności koszykarzy PER (player efficiency rating) to tylko kilka z przykładowych "nowych" statystyk. Dzięki systemowi kamer będzie można zbadać jeszcze więcej zmiennych.

- Będziemy mogli mierzyć zarówno efektywność, jak i częstotliwość rzutów m.in. w zależności od tego, czy obrońca jest w polu trzech sekund czy gra nieco dalej od kosza. Będziemy mogli zmierzyć, jak bardzo obrońca wpływa na średnią rzutów graczy rywala, gdy jest na parkiecie. To tylko kilka z sekretów, które zostaną odkryte - przekonuje Hellmuth.

SportVU pozwoli np. ocenić, ile zbiórek Marcin Gortat zdobył, walcząc z innym zawodnikiem, a ile razy piłka po prostu wpadła mu w ręce. Zespoły będą wiedziały, którzy gracze często decydują się na rzuty "przez ręce" obrońców i ile z nich trafia do kosza. Dodatkowo system oceni, jak często zawodnicy podają bez zaliczania asysty. Pozwoli to wprowadzić do arkusza statystyk tzw. asysty hokejowe, czyli kluczowe podanie, które prowadzi do asysty.

Koszykarze i sędziowie na cenzurowanym?

Wprowadzenia systemu obawiają się nieco koszykarscy agenci i zawodnicy, bo SportVU będzie bardziej sprzyjał właścicielom i menedżerom klubów. Decydenci dostaną do ręki kolejne narzędzie, które pozwoli im lepiej dobierać graczy do swoich potrzeb, a co za tym idzie, będzie miało wpływ na negocjacje kontraktów. Dokładna analiza pozwoli rewidować statystyki i może obnażyć niewidoczne do tej pory słabsze strony koszykarzy.

Zawodnicy są na straconej pozycji, bo dostępu do danych mieć nie będą. Ron Klempner, dyrektor wykonawczy związku zawodowego koszykarzy (NBPA), w rozmowie z serwisem sportowym Grantland.com zapowiedział walkę o dostęp do systemu. - Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której zespoły będą formułować zarzuty wobec graczy, a ci nie będą w stanie się bronić. Chcemy być traktowani jak równorzędni partnerzy - mówi.

SportVU będzie też zwracał uwagę na arbitrów. To był jeden z powodów, dla których liga zdecydowała się zainwestować w system. Teraz ma narzędzie, które pozwoli jej analizować pracę sędziów. Pozwoli to na łatwiejszą ocenę ich pracy i przydzielanie tych rzeczywiście najlepszych do sędziowania meczów o wysoką stawkę. - Będziemy korzystać, z czego tylko się da, by sędziowanie było jeszcze lepsze. Ich pracy nigdy tak dokładnie nie monitorowaliśmy. Teraz zaczniemy - mówi Hellmuth.

Wątpliwe jednak, by liga swoje oceny i wnioski z pracy sędziów podawała do publicznej wiadomości.

Miliard z praw telewizyjnych?

NBA z pewnością będzie chciała wykorzystać swoją statystyczną rewolucję przy negocjowaniu nowego kontraktu telewizyjnego. Obecna umowa z ESPN oraz TNT, która jest warta 930 mln dol. rocznie (połowę dostają zawodnicy, połowę kluby), wygasa po sezonie 2015/2016.

Ale ten kontrakt NBA podpisała, gdy liga przeżywała kryzys popularności. Amerykańskie media spodziewają się, że nowa umowa będzie rekordowa, tym bardziej że do gry o prawa transmisyjne chce włączyć się stacja Fox Sports. Nowinki technologiczne, nowe statystyki przekazywane w czasie rzeczywistym, jeszcze lepsze grafiki obrazujące to, co dzieje się w meczu, które pojawią się na ekranach zwiększą atrakcyjność NBA.

- Tak naprawdę to nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielkie możliwości daje ten system. Za kilka lat z pewnością jeszcze lepiej będziemy wykorzystywać jego potencjał - mówi Brian Kopp, wiceprezes STAT, firmy analitycznej zajmującej się zaawansowanymi statystykami i obsługującej SportVU.

I zauważa, że system może mieć też duże znaczenie dla sztabów medycznych, które będą mogły dokładniej monitorować stan zdrowia zawodników wracających po kontuzji oraz aplikować im ćwiczenia odpowiednio dostosowane do ich poziomu zmęczenia. - Lekarze będą wiedzieć, jak w trakcie meczów zawodnik przyspiesza i zwalnia, a tym samym jak obciąża swoje stawy i mięśnie - mówi Kopp.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Agora SA