Mecz w Miami pełen był zwrotów akcji i długich serii punktowych - drużyna Heat rozpoczęła od prowadzenia 22:4, by później stracić aż 29 punktów z rzędu. W drugiej połowie gospodarze przegrywali z "Bykami" jedenastoma punktami, jednak zdołali odrobić straty i wygrać trzema punktami.
Najwięcej punktów dla obrońców tytułu rzucił tradycyjnie LeBron James (23), zaliczył on także siedem zbiórek i aż osiem asyst. 18 punktów dołożył mający problemy z kolanem Dwyane Wade, który w ostatniej części meczu miał kilka kluczowych akcji w obronie pozwalających utrzymać przewagę nad rywalami.
Ekipie Bulls nie pomogła nawet rewelacyjna postawa Carlosa Boozera, który zaliczył efektowne double-double. 26 punktów i 14 zbiórek - na takich statystykach zatrzymał się licznik skrzydłowego Chicago. 21 punktów i 6 asyst zanotował będący w wyśmienitej dyspozycji w fazie play-off Nate Robinson.
Po wyeliminowaniu w pierwszej rundzie faworyzowanych Los Angeles Clippers, Grizzlies wciąż są na fali, która zaniosła ich już do finału Konferencji Zachodniej. Drużyna z Memphis pierwszy raz w swojej historii awansowała do tego szczebla fazy play-off, pokonując po raz czwarty ubiegłorocznych finalistów ligi oraz najlepszą po sezonie zasadniczym drużynę zachodu.
Mecz w Oklahoma City miał dramatyczny przebieg - goście na początku trzeciej kwarty mieli aż 14 punktów przewagi, jednak Thunder udało się odrobić straty i na 14 sekund przed końcem, po rzucie za 3 Reggie'go Jacksona, wynik brzmiał 86:84. Następnie Zach Randolph spudłował oba rzuty osobiste, a na 6 sekund przed końcem Kevin Durant nie trafił kluczowego rzutu z półdystansu, tracąc szansę na remis.
Najlepszy gracz drużyny z Oklahoma City zakończył mecz z trzecią najgorszą skutecznością rzutową w swojej karierze. Trafił tylko 5 na 21 rzutów z gry, a mecz zakończył z 21 punktami na koncie. Bohaterem "Niedźwiadków" był Randolph, który zakończył mecz z 28 punktami i 14 zbiórkami.
W finałach konferencji Memphis zmierzy się ze zwycięzcą pary San Antonio Spurs - Golden State Warriors. W serii jest 3:2 dla "Ostróg", a kolejny mecz w Oakland - w nocy z czwartku na piątek. Z kolei na wschodzie Indiana Pacers prowadzą z New York Knicks 3:1 i spotkanie, które może zadecydować o awansie, odbędzie się tej samej nocy w Nowym Jorku.