NBA. LeBron James rozbłysnął w Hollywood. Heat pokonali Lakers

LeBron James zagrał najlepszy mecz sezonu i w pojedynku największych gwiazd NBA poprowadził Miami Heat do wyjazdowego zwycięstwa nad Los Angeles Lakers 99:90.

Lakers mieli aż 16 strat w pierwszej połowie (20 w meczu), a ich lider Kobe Bryant przez trzy kwarty miał ogromne problemy ze skutecznością (3/17 z gry), ale mecz cały czas był na styku. W czwartej kwarcie Bryant zaczął trafiać (5/7 w czwartej kwarcie), na 2:32 przed końcem po jego trójce było po 90, ale Heat na więcej gospodarzom nie pozwolili.

Mistrzowie NBA zaprezentowali obronę, która była ich atutem w ostatnich play-off, a w ataku piłkę oddali w ręce LeBrona Jamesa. Efekt? Ostatnie dwie i pół minuty meczu Heat wygrali 9:0, a mecz 99:90. James najpierw idealnie podawał do uciekających po zasłonach Dwyane'a Wade'a i Ray'a Allena, pięć kolejnych punktów zdobył sam. Lakers spudłowali trzy rzuty z gry, dwa osobiste przestrzelił Dwight Howard.

James pokazał w starciu największych gwiazd, dlaczego uważany jest za najlepszego obecnie koszykarza świata - rzucił 38 punktów, miał osiem asyst, siedem zbiórek i trzy przechwyty. Trafił 17 z 25 rzutów z gry, świetnie grał w obronie, momentami krył Bryanta, w decydujących momentach dyrygował atakiem zespołu.

James dostał też wsparcie od Wade'a, który zdobył 27, w ważnych momentach trafiał Ray Allen (9 punktów), a Heat zakończyli sześciomeczową serię wyjazdową z bilansem 3-3. Dzięki czwartkowej wygranej Heat utrzymali przewagę nad New York Knicks w Konferencji Wschodniej.

Bryant zakończył mecz z 22 punktami przy skuteczności 8/25 z gry. - On w karierze zdobył ponad 30 tysięcy punktów. Wiedzieliśmy, że w końcu zacznie mu wpadać. Chcieliśmy uniknąć tego, by często stawał na linii rzutów wolnych - mówił o grze przeciwko Bryantowi James.

16 punktów dorzucił Metta World Peace, 13 miał Dwight Howard, który spudłował osiem z 13 rzutów wolnych, a po 12 dołożyli Antawn Jamison i wracający po kontuzji Pau Gasol. Na Heat to jednak za mało.

Lakers mają bilans 17-22 i zajmują 11. miejsce na zachodzie i jeśli myślą o awansie do play-off, muszą zacząć regularnie wygrywać, także z drużynami z czołówki. Terminarz mają o tyle trudny, że 10 z najbliższych 13 meczów rozegrają na wyjeździe. Do tej pory poza własną halą wygrali tylko pięć z 17 pojedynków.

Więcej o:
Copyright © Agora SA