O tym, że Suns mogą ściągnąć Gordona mówił Sport.pl w zeszłym tygodniu środkowy klubu z Phoenix Marcin Gortat. - Słyszałem, że klub interesuje się Deronem Williamsem (ostatnio Nets), Jamalem Crawfordem (Blazers) oraz Erikiem Gordonem (Hornets). To nazwiska, o których mówi się najgłośniej - mówił Sport.pl Polak.
Williams we wtorek postanowił, że zostaje w Nets, Crawford nadal szuka klubu, a z Gordonem Suns doszli do porozumienia. Zaoferowali mu czteroletnią umowę wartą 58 milionów dolarów. - Suns zrobili na mnie niesamowite wrażenie. Organizacja klubu stoi na niesamowicie wysokim poziomie. Czuję, że to właściwy zespól dla mnie. Moje serce bije teraz w Phoenix - napisał w oświadczeniu Gordon.
To, czy zagra w Suns wcale nie jest pewne. Gordon jest tzw. zastrzeżonym wolnym agentem, a to oznacza, że jego dotychczasowy klub, New Orleans Hornets, może w ciągu trzech dni od podpisania umowy przez Gordona wyrównać ofertę klubu z Phoenix i zatrzymać koszykarza u siebie. I, jak podał serwis ESPN, z tej możliwości skorzysta.
Gordon to rzucający. W karierze zdobywa średnio 18 punktów na mecz, ma 3,3 asysty oraz 2,7 zbiórki. Pierwsze trzy sezony spędził w Los Angeles Clippers, ostatni w Hornets.
Suns potrzebują wzmocnień. Wszystko wskazuje na to, że w zespole nie zostanie Steve Nash. Jak podał w środę serwis Yahoo! Sports Kanadyjczyk jest bliski przejścia do New York Knicks. Następcą Nasha może zostać Słoweniec Goran Dragić, który w Phoenix już grał. Klub będzie także rozmawiał ze skrzydłowym Michaelem Beasley'em (ostatnio Timberwolves).