Nie umiemy się powstrzymać na Facebook/Sportpl ?
Dopiero po raz dziewiąty w historii NBA drużyny rozstrzygnęły losy zwycięstwa w czwartej dogrywce. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce 14 listopada 1997, gdy Phoenix Suns okazali się lepsi od Portland Trail Blazers 140:139.
Mecz w Atlancie przeszedł do historii jako trzecie najdłuższe spotkanie NBA. Był to dziewiąty przypadek, gdy na wyłonienie zwycięscy potrzebowano aż czterech dogrywek
Najwięcej w historii, aż sześć dogrywek, było w meczu pomiędzy Olympians and Royals, ale były to dopiero początki zawodowej koszykówki za oceanem, bo aż w 1951 roku.
Najlepszym zawodnikiem niedzielnego wieczoru w Atlancie był Joe Johnson, który dla Hawks zdobył 37 punktów, w tym trafił dwa rzuty wolne na 5,5 sekundy przed końcem, ustalając wynik meczu. - Nigdy nie grałem w takim meczu. To było niesamowite - skomentował spotkanie lider Hawks. Drugim strzelcem zespołu był Josh Smith, który zapisał na swoim koncie 22 punkty.
- To pokazuje naszą siłę. Potrafiliśmy zagrać tyle dogrywek i wygrać mecz. Myślę, że to zwycięstwo docenimy w tym sezonie najbardziej. Było wyjątkowe - powiedział Smith, który wyfaulował się dwie minuty przed końcem pierwszej dogrywki.
Dla Hawks było to trzecie spotkanie w ciągu trzech dni. Z kolei koszykarze Utah Jazz byli na fali, bo wygrali poprzednie siedem meczów. Dla Atlanty było to czwarte zwycięstwo z rzędu. Łącznie zespoły zdobyły w tym spotkaniu 272 punkty. Mimo rozegranych dwóch dogrywek więcej nie przebili oni wyczynu Oklahomy City Thunder i Minnesoty Timberwolves, którzy w tym sezonie zdobyli łącznie aż 289 punktów.
W zespole pokonanych najlepiej zagrali podkoszowi. Al Jefferson i Paul Millsap zdobyli łącznie 53 punkty i zebrali z tablic 30 piłek. Obaj w ostatniej dogrywce musieli opuścić parkiet z powodu zbyt dużej liczby przewinień. - Grali fantastycznie w obronie. Po prostu nie daliśmy rady - powiedział po meczu Millsap o rywalach.
Słońca świecą, Gortat najlepszy na parkiecie ?