NBA. Kobe Zorro Bryant

Los Angeles Lakers przegrali na wyjeździe z Detroit Pistons 85:88. 34 punkty dla gospodarzy rzucił Rodney Stuckey. Kobe Bryant choć doprowadził do dogrywki, uwagę na siebie zwrócił nie grą, a nową maską ochronną.

Nie masz z kim porozmawiać o koszykówce? Wejdź na forum Sport.pl!  ?

Bryant w meczu trafił ledwie osiem z 26 rzutów z gry, ale to on trójką doprowadził do dogrywki. Lakers w doliczonym czasie gry przegrali, bo nie potrafili zatrzymać Rodney'a Stuckey'a - rzucający Pistons w doliczonym czasie gry zdobył sześć punktów, w sumie miał ich aż 34.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Lakers był Andrew Bynum, który rzucił 30 punktów i miał 14 zbiórek, ale wzrok kibiców skupiony był na twarzy Bryanta.

Lider Lakers zdobył 22 punkty, ale w centrum uwagi znalazł się przede wszystkim dlatego, że założył nową maskę, którą ochrania złamany podczas meczu gwiazd nos.

Bryant w trzech poprzednich spotkaniach wystąpił w dużej, przezroczystej plastikowej masce i mimo dobrej gry, narzekał na to, że jest mu w niej niewygodnie. Z Pistons po raz pierwszy testował nową maskę - mniejszą i czarną, w której wyglądał jak Zorro. Sprawdzian nie wypadł jednak najlepiej i po przerwie wrócił do starej maski. - Chcieliśmy coś poprawić, ale to nie wyszło. Cały czas mi się zsuwała i przeszkadzała w grze - tłumaczył Bryant.

Lakers wygrali 23 z 38 meczów i są na czwartym miejscu na zachodzie. Pistons walczą o awans do play-off na wschodzie - wygrali 13 meczów, przegrali 26.

Linomania na trybunach, w sklepach, restauracjach... [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.