NBA. Gortat znów nieskuteczny, ale Suns zwycięscy

Phoenix Suns przerwali passę trzech kolejnych porażek. W sobotę, mimo słabej skuteczności z gry, pokonali Memphis Grizzlies 86:84. Marcin Gortat rzucił 13 punktów i miał 12 zbiórek.

Nie umiemy się powstrzymać na Facebook/Sportpl ?

Gortat, który do soboty miał najwyższą skuteczność gry w lidze, znów nie miał najlepszego meczu w ataku. Trafił sześć z 17 rzutów z gry (9 z 27 w ostatnich dwóch meczach), pudłował spod kosza, na samym początku meczu łatwo dał się zablokować wracającemu do obrony Gasolowi. To z Hiszpanem Polak rywalizował przez cały mecz i to rywal wypadł odrobinę lepiej - miał 18 punktów i 13 zbiórek.

Gortat po raz 11 z rzędu miał 10 lub więcej zbiórek, w sobotę zebrał 12 piłek, z których sześć było w ataku, z ponowienia zdobył cztery punkty.

W sumie Polak zagrał 44 minuty, rzucił 13 punktów i miał 12 zbiórek, asystę i blok oraz cztery faule. Gortat niemal nie schodził z parkietu, bo trener Alvin Gentry uznał, że jego zmiennik Robin Lopez nie jest odpowiednio przygotowany.

Suns mimo kolejnego meczu z fatalną skutecznością z gry (ledwie 36,4 procent) prowadzili niemal przez całe spotkanie. Pod koniec pierwszej połowy mieli 16 punktów zaliczki po celnym rzucie Granta Hilla (32:48), ale po przerwie Grizzlies zaczęli odrabiać straty.

Trener Lionel Hollins z Suns postanowił walczyć obroną strefową i przyniosło to skutek. Grizzlies punkt po punkcie zmniejszali prowadzenie Suns. Cztery minuty przed końcem po skutecznym wejściu Gortata, przy którym był jeszcze faulowany, gospodarze mieli pięć punktów więcej (79:74), ale na minutę przed końcową syreną rzutem spod kosza wyrównał Dante Cunningham.

Szczęśliwie dla Suns Jared Dudley, który wrócił do wyjściowej piątki, dwa razy wymusił faule rywali, wykorzystał cztery rzuty wolne i na 3,3 sekundy przed końcem Suns prowadzili 86:84.

Grizzlies mieli jeszcze szansę by ten mecz wygrać lub przynajmniej doprowadzić do dogrywki. Suns dobrze odcięli od piłki Rudy'ego Gay'a, a rzut Conleya z prawie dziewięciu metrów nie doleciał do obręczy.

Suns zwycięstwem z Grizzlies przerwali passę trzech porażek z rzędu. Zespół z bilansem 7-12 zajmuje nadal 12 miejsce na zachodzie. Koszykarze z Mmephis, którzy wygrali 10 z 19 meczów, są na 10 lokacie.

Suns do zwycięstwa poprowadził Steve Nash. Kanadyjczyk, dla którego był to 700 mecz w barwach ekipy z Arizony, rzucił 21 punktów, miał sześć asyst i pięć zbiórek. W ostatniej sekundzie dość poważnie stłukł kolano po zderzeniu ze stawiającym zasłonę Gasolem, do szatni schodził utykając i nie wiadomo, czy zagra w kolejnym meczu. 20 punktów dorzucił Dudley, a 13 miał Gortat.

Dla Grizzlies po 18 punktów zdobyli Gay i Gasol, ten drugi miał też 13 zbiórek. 15 punktów i 10 asyst miał rozgrywający Mike Conley.

W poniedziałek Suns zagrają u siebie z mistrzami NBA Dallas Mavericks. Będzie to ich trzecie starcie w sezonie, dwa poprzednie wygrali Mavs.

Phoenix Suns - Memphis Grizzlies 86:84. Kwarty: 24:16, 24:16, 15:24, 23:28. Suns: Nash 21 (2), Dudley 20 (2), Gortat 13, Hill 9 (1), Frye 2 oraz Morris 10, Warrick 8, Redd 2, Price 1, Childress 0, Telfair 0. Grizzlies: Gasol 18, Gay 18 (1), Conley 15, Allen 10, Speights 8 oraz Cunningham 6, Mayo 6, Haddadi 3, Selby 0, Young 0.

Te buty wywołały szał w USA. Zobacz najważniejsze modele jordanów (ZDJĘCIA)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.