• Link został skopiowany

Los Angeles Lakers mają opcję numer dwa

- Andrew jest głodny zdobywania punktów i potrafi to robić. Ma lepszą mentalność strzelca niż Pau, dlatego będziemy często z tego korzystać - mówi Kobe Bryant o Andrew Bynumie, który wyrasta na drugą ważną postać w Lakers i najlepszego środkowego Konferencji Zachodniej.

Sezon zaczął jednak od zawieszenia na cztery mecze za bezmyślny faul na J.J. Barei w czwartym meczu drugiej rundy play-off. Tuż przed wznowieniem rozgrywek mówiło się o tym, że jego dni w Los Angeles są policzone, miał być elementem ważnej wymiany, w której Lakers mieli pozyskać albo Chrisa Paula albo Dwighta Howarda.

Niewiadomą były też jego kolana. Środkowy już cztery razy leczył więzadła, przeszedł jedną skomplikowaną operację. Jak na 24-latka historia leczenia dość długa, ale na początku roku nic mu nie dolega. - Całe szczęście obyło się na razie bez kontuzji i mam nadzieję, że tak pozostanie - mówi Bynum.

W niedzielę z Memphis Grizzlies Bynum zdobył 15 punktów i miał 15 zbiórek. Było to jego piąte double-double w sześciu meczach, Lakers wygrali cztery z nich. Plany transferowe zostały jednak po jego rewelacyjnym początku sezonu na razie zawieszone.

Bynum jest drugim strzelcem Lakers po Bryancie, ze średnią 18,8 punktu na mecz oraz 15,7 zbiórek stał się czołowym środkowym Konferencji Zachodniej, faworytem do miejsca w pierwszej piątce Meczu Gwiazd. Obok Dwighta Howarda jest najbardziej dominującym centrem ligi.

- Andrew jest głodny zdobywania punktów i potrafi to robić. Ma lepszą mentalność strzelca niż Pau, dlatego będziemy często z tego korzystać - mówi Bryant.

Zmianę widać już w samej grze Lakers. Piłka często wędruje pod kosz do Bynuma, który punktuje wykorzystując swój wzrost i masę. Gdy na parkiecie nie ma Bryanta, niemal każda akcja Lakers przechodzi przez jego ręce -

Większe zaangażowanie Bynuma widać także w zaawansowanych statystykach - liczba posiadań piłki na mecz wzrosła do niemal 27 na mecz (najwięcej w karierze). Ma świetny wskaźnik sumy zbiórek - 26 procent (czyli tyle procent piłek zebrał, gdy był na parkiecie) i najwyższy w karierze PER (Player Efficiency Rating).

Za rewelacyjnym początkiem sezonu Bynuma stoi mistrz NBA z 2004 roku Darvin Ham, asystent trenera Mike'a Browna. Godzinami ćwiczą razem podkoszowe manewry, repertuar zagrań powtarzają przed każdym spotkaniem.

Treningi są niesamowicie intensywne. W niedzielę Bynum zapytany przez dziennikarza "Los Angeles Times" tuż po treningu o to, co mu daje współpraca z Hamem, zdołał jedynie zziajany wydukać: - Na pewno pomaga.

- Jest jak bestia wypuszczona z klatki. Pokazuje nad czym tak bardzo pracujemy. Na treningach daje z siebie wszystko, jest głodny gry - mówi o Bynumie Ham.

Zasług w formie Bynuma szuka także Kwame Brown, obecnie środkowy Golden State Warriors, wcześniej zawodnik Lakers. - To ja go nauczyłem wszystkiego. Jestem jednym z najlepszych obrońców w tej lidze i jeśli on potrafił zdobywać punkty grając przeciwko mnie, będzie potrafił przeciwko innym - uważa Brown. Bynum jednak niemal od razu z uśmiechem na ustach mu odpowiedział: - Jesteśmy kumplami, gadaliśmy o samochodach, chodziliśmy na kręgle.

W nocy z wtorku na środę formę Bynuma sprawdzi Marcin Gortat i jego Phoenix Suns. Polak sezon zaczął ze złamanym kciukiem, ale rozkręca się z meczu na mecz - średnio w 25 minut rzuca 12,3 punktu, ma 6,8 zbiórki oraz 1,6 bloku. Suns, którzy wygrali trzy ostatnie mecze, mają bilans 4-4 i są na ósmym miejscu w konferencji, które daje awans do play-off.

Wróciła NBA! Zobacz za czym tęskniliśmy przez pół roku [NAJLEPSZE ZDJĘCIA] ?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany