NBA. Kto załatwił wizytę Dallas Mavericks u prezydenta?

W poniedziałek mistrzowie NBA Dallas Mavericks spotkają się z prezydentem USA Barackiem Obamą. Władze ligi NBA spierają się z Markiem Cubanem, właścicielem Mavs, o to, kto do spotkania doprowadził.

W USA wieloletnią tradycją jest, że mistrzowie czterech największych lig zawodowych (NBA, NFL, NHL i MLB) co roku odwiedzają prezydenta w Białym Domu. Zazwyczaj do spotkania dochodzi, gdy drużyna gra z zespołem z Waszyngtonu lub okolic.

W związku z lokautem i skróceniem terminarza do 66 spotkań, NBA nie zaplanowała wyjazdowego meczu mistrzów w Waszyngtonie, ale za to Wizards 13 marca zagrają w Dallas. Do spotkania z prezydentem mogło w ogóle nie dojść.

Ekscentryczny właściciel Mavs Mark Cuban postanowił samemu zorganizować wizytę u Obamy. Szczegóły miał dogadać Terdeema Ussery, dyrektor generalny klubu.

- Nie było sensu dzwonić z tym do ligi, skoro spier terminarz - powiedział w rozmowie z ESPN Dallas. - Widać nie są wystarczająco inteligentni, by się tym zająć, więc zrobię to sam. Jak można być tak głupim? - pytał Cuban.

Rzecznik prasowy NBA Tim Frank stwierdził, że nie wszystko wyglądało tak, jak przedstawił to właściciel Mavs. Gdy liga dowiedziała się, że 9 stycznia prezydent jest dostępny, to we współpracy z klubem zorganizowała spotkanie. - Władza NBA nie rozciąga się na terminarz prezydenta, a zaplanowanie meczu w Waszyngtonie nigdy nie było gwarancją, że do spotkania dojdzie. Ale gdy okazało się to możliwe, wspólnie z klubem doprowadziliśmy to tego, że spotkanie się odbędzie - stwierdził Frank.

Cuban zdania o działaniach ligi nie zmienił. - To nie ma znaczenia, bo przez nich nie zagramy w Waszyngtonie. Przy tak napiętym terminarzu liga powinna zdawać sobie sprawę, ile znaczy jeden dzień wolny więcej - powiedział.

Mavs w Białym Domu pojawią się w poniedziałek, dzień przed meczem z Pistons w Detroit, w środę w Bostonie grają z Celtics.

Edie Sefako z "Dallas Morning News" twierdzi, że Cuban mógł celowo wywołać całe zamieszanie, by chciał odciągnąć uwagę mediów od słabego początku sezonu mistrzów NBA. Mavericks przegrali trzy pierwsze mecze, w tym wysoko z Miami Heat i Denver Nuggets. Po środowym zwycięstwem nad Suns mają bilans 3-4.

Spotkania z Barackiem Obamą, wielkim fanem koszykówki, nie mogą doczekać się koszykarze. - Zasłużyliśmy na to, jak każdy poprzedni mistrz. Gdy okazało się, że nie mamy zaplanowanego meczu w Waszyngtonie, byliśmy zawiedzeni. Na szczęście do spotkania udało się doprowadzić - powiedział MVP ostatnich finałów Dirk Nowitzki.

- To dla nas wielki honor. Może znajdzie chwilę na to, by zagrać jeden na jednego. Wiemy, że będzie miał przewagę własnego parkietu i będą pomagać mu sędziowie, ale postaramy się nie dać plamy - zażartował Jason Kidd.

- To będzie niesamowite przeżycie. Już raz tam byłem, ale nie sądziłem, że pojawię się jeszcze raz za kadencji pierwszego prezydenta Afro-Amerykanina - powiedział Jason Terry, który w Białym Domu gościł 1997 roku razem z mistrzami NCAA Arizona Wildcats.

Lamar Odom, który na wizytach u prezydenta był już dwukrotnie, mówi, że to wisienka na mistrzowskim torcie. - To dzień, którego żaden z nich nie zapomni - powiedział podkoszowy, który dwa mistrzostwa zdobył w barwach Los Angeles Lakers, do Mavs trafił przed rozpoczęciem tego sezonu.

Wróciła NBA! Zobacz za czym tęskniliśmy przez pół roku [NAJLEPSZE ZDJĘCIA] ?

Więcej o: