Gortat, który grał z opatrunkiem usztywniającym na złamanym prawym kciuku, znów rozpoczął mecz w pierwszej piątce, ale zagrał tylko 17 minut. Polak przyzwoicie zbierał (8), ale od samego początku fatalnie pudłował, zresztą jak cały zespół Suns. Środkowy nie trafił pierwszych pięciu rzutów z gry - miał problemy zarówno bliżej kosza, jak i z półdystansu.
Swoje jedyne punkty Gortat zdobył w drugiej kwarcie, gdy wykorzystał podanie od Jareda Dudley'a i trafił po dynamicznym wejściu pod kosz. Polak wykorzystał także dwa rzuty wolne. Miał też stratę i blok.
Robin Lopez, który w tym sezonie pojawia się na parkiecie z ławki rezerwowych za Polaka, w ciągu 20 minut trafił 3 na 4 rzuty z gry, zebrał 6 piłek i trzykrotnie asystował kolegom z zespołu.
Suns zagrali katastrofalnie. Jeszcze w połowie drugiej kwarty przegrywali zaledwie 28:34, ale Sixers dwa razy podkręcili tempo - na minutę przed końcem pierwszej połowy po trójce Jodiego Meeksa odskoczyli na 13 punktów. Nokautujący cios zadali chwilę później, na początku trzeciej kwarty, gdy zdobyli aż 17 punktów z rzędu. Trener Gentry brał przerwy na żądanie, ale to nie pomagało.
Zespół z Arizony potwierdza, że nie jest gotowy do sezonu. Doświadczony Steve Nash już w pierwszej kwarcie miał dwie proste straty, trafił tylko dwa z 11 rzutów. Wychodzący w pierwszej piątce Dudley i Channing Frye do kosza nie zdołali trafić. Cała pierwsza piątka miała skuteczność 7/35 z gry.
Suns, którzy w ostatnich latach słynęli z rewelacyjnej ofensywy, w dwóch pierwszych meczach nie zdołali uciułać nawet 90 punktów. W środę do przerwy rzucili ich zaledwie 34. Po części to efekt solidnej defensywy rywali, ale przede wszystkim złych decyzji rzutowych i nieegzekwowanych zagrywek.
Najwięcej punktów dla Suns zdobył rezerwowy rozgrywający Ronnie Price (16), po 14 dołożyli Hakim Warrick i Grant Hill.
Dla Sixers po 15 punktów rzucili Andre Iguodala, Jrue Holiday i Thaddeus Young, a trzech innych zdobyło 10 lub więcej punktów.. Było to pierwsze zwycięstwo zespołu z Filadelfii w sezonie.
Suns po raz ostatni zaczęli sezon od dwóch porażek 15 lat temu, kiedy przegrali 13 pierwszych meczów. W czwartek zawodnicy ekipy z Arizony mają dzień wolny, a w tym roku zagrają jeszcze dwa mecze - w piątek z New Orleans Hornets (godz. 2, transmisja w Canal+ Sport) oraz dzień później z Oklahoma City Thunder.
500 najlepszych koszykarzy NBA: Fani zdziwieni rankingiem ESPN ?