Profil Sport.pl na Facebooku - 32 tysiące fanów. Plus jeden?
Początek sezonu dla Lakers jest bardzo trudny. Nowy trener Mike Brown miał niespełna dwa tygodnie treningów z zespołem, w pierwszej piątce jest dwóch nowych zawodników. Do tego, zespół cztery pierwsze mecze zagra bez swojego podstawowego centra Andrew Bynuma, który został zawieszony przez ligę za bezmyślny faul w ostatnim play-off.
Jakby tego było mało, to z kontuzją nadgarstka zmaga się Kobe Bryant. Dla lidera Lakers to jednak nie jest problem. W poniedziałek w Sacramento rzucił 29 punktów, miał sześć asyst i pięć zbiórek, ale Lakers wygrać nie byli w stanie.
Kings świetnie zaczęli drugą połowę, gdy zdobyli 11 punktów z rzędu. Na koniec trzeciej kwarty przewaga gospodarzy wzrosła do 14 punktów (78:64), ale w ostatnich minutach Lakers zaczęli wściekłą pogoń.
Na 4 minuty przed końcem było już tylko 89:87, ale Kings najpierw trafili za trzy, a później dwa razy dobrze zagrali w obronie i utrzymali przewagę. Na minutę przed końcem z półdystansu trafił Marcus Thornton, a Kings znów odskoczyli na 10 punktów i zwycięstwa nie dali sobie odebrać.
NBA. Gortat może nawet zagrać w Meczu Gwiazd, ale jego Suns skazani na klęskę
Marcus Thornton rzucił 27 punktów i był najlepszym strzelcem zespołu. 20 punktów dołożył Tyreke Evans, siedem mniej John Salmons.
W Lakers oprócz Bryanta tylko World Metta Peace i Pau Gasol zdobyli ponad 10 punktów - Metta Peace 19, Gasol 15.
Lakers sezon zaczynają od trzech meczów w trzy dni. Po porażkach z Bulls i Kings we wtorek zagrają z Utah Jazz.
Wróciła NBA! Zobacz za czym tęskniliśmy przez pół roku [NAJLEPSZE ZDJĘCIA] ?