Lokaut w NBA. "Czy Fisher siedzi w kieszeni Sterna?" Fisher zaprzecza

Derek Fisher zaprzeczył doniesieniom, jakoby doszło do rozłamu w przywództwie związku. - Nie było żadnych umów na boku, żadnych negocjacji na boku. Nic w tym stylu - napisał w liście do zawodników ligi.

W sobotę Foxsports.com opublikował tekst pt.: "Czy Fisher siedzi w kieszeni Sterna?". Tekst traktował o rzekomych nieporozumieniach między prezydentem związku koszykarzy - Fisherem - a dyrektorem wykonawczym stowarzyszenia zawodników Billy'm Hunterem. Gracz Lakers miał obiecać komisarzowi NBA Davidowi Sternowi, że doprowadzi do ugody, zgodnie z którą koszykarze podzielą się z klubami 50-50.

Hunter miał zetrzeć się z Fisherem w piątek, czyli w dniu, w którym rozmowy z ligą załamały się i doprowadziły do anulowania wrześniowych meczów.

- Normalnie nie zwracałbym nawet uwagi na tak absurdalne doniesienia mediów. Zanim to posunie się dalej, pozwólcie, że powiem bardzo dokładnie każdemu z was, że moja lojalność zawsze była i zawsze będzie z koszykarzami - napisał Fisher. - Każdy, kto to kwestionuje albo w to wątpi, nie zna mnie, mojej historii ani wyznawanych przeze mnie wartości.

- Szczerze mówiąc, nie rozumiem, jak ktoś śmie to kwestionować. Związek jest zjednoczony i jeżeli ktoś mówi inaczej, mówi nieprawdę - pisze Fisher.

Po długich, ale bezproduktywnych rozmowach w ostatnich tygodniach, w środę i w czwartek stanowiska właścicieli klubów i związku koszykarzy zbliżyły się i wydawało się, że strony jeszcze w weekend dojdą do porozumienia. Koszykarze i kluby zbliżyli się w sprawach m.in. zawierania kontraktów czy podatku od luksusu, który płacą kluby wydające więcej niż ustalony limit. Nie udało im się dogadać w najważniejszej kwestii - podziale zysków generowanych przez ligę. Z kwoty ponad 4 mld dolarów do tej pory koszykarze dostawali 57 procent. W piątek, podczas trwającej prawie osiem godziny rundy negocjacyjnej, zawodnicy zeszli do 52 procent. Kluby żądają ustępstwa o kolejne dwa punkty procentowe. Zawodnicy nie chcą nawet o tym słyszeć, dlatego w piątek negocjacje zostały zerwane. - Postawiliśmy sprawę jasno: na podział 50-50 nie wyrazimy zgody, nie mamy na to mandatu naszych członków - powiedział reprezentujący koszykarzy Billy Hunter.

- Moim celem, JEDYNYM celem jest przygotowanie najbardziej sprawiedliwej oferty - dodaje Fisher, który zwala winę za brak porozumienia na właścicieli i szantażuje ich, pisząc o miejscach pracy zwykłych ludzi.

- Powinni wziąć miliard dolarów, który im zaoferowaliśmy i otworzyć drzwi do swoich aren, wpuścić nas, razem z odźwiernymi, parkingowymi, wszystkimi, których to dotknęło i którzy chcieliby wrócić do pracy.

Od piątku nie było żadnych negocjacji, choć Fisher obiecał koszykarzom kolejne informacje.

Przez brak meczów w listopadzie gracze stracą 350 mln dol. Ponieważ żadna ze stron nie chce ustąpić, lokaut może się przeciągnąć.

- To fakt: Fisher i Page nie są po tej samej stronie w czasie tego lokautu - czytamy w artykule Foxsports.com, w którym cytowany jest też niezidentyfikowany weteran z NBA, kwestionujący lojalność Fishera.

- Ta próba podzielenia nas przez "pewne źródła" się nie uda - napisał Fisher.

500 najlepszych koszykarzy NBA: Fani zdziwieni rankingiem ESPN ?

 

Ponad sto punktów różnicy w czeskiej lidze ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.