Koszykówka. Ponitka błysnął w meczu nastoletnich gwiazd

Mateusz Ponitka zdobył 17 punktów i był najlepszym strzelcem drużyny Reszty Świata, która przegrała 80:92 z reprezentacją USA w meczu Nike Hoop Summit w Portland. W spotkaniu najlepszych koszykarzy świata do lat 19 zagrał także Przemysław Karnowski.

18-letni obecnie Polacy byli gwiazdami mistrzostw świata do lat 17, które odbyły się w 2010 roku w Hamburgu. Polska zdobyła tam srebrny medal, a rzucający Ponitka (196 cm wzrostu, drugi strzelec turnieju) i środkowy Karnowski (210 cm, drugi zbierający mistrzostw) zostali wybrani do pierwszej piątki imprezy.

Wielkim wyróżnieniem dla Polaków było też powołanie do drużyny Reszty Świata na Nike Hoop Summit, który od 1995 roku jest corocznym przeglądem najlepszych młodych koszykarzy globu pod kątem gry w NBA. Z 290 graczy, którzy wzięli w nim udział, aż 109 trafiło do NBA. Spotkanie obserwują skauci, a nawet generalni menedżerowie wielu klubów z tej ligi.

Sobotni mecz, który rozgrywany był w Rose Garden, gdzie na co dzień grają koszykarze Portland Trail Blazers, Ponitka rozpoczął w pierwszej piątce i rzutem za trzy zdobył pierwsze punkty w meczu. Potem rzucił jeszcze 14 po różnych akcjach - rzucający AZS Politechniki Warszawskiej, która walczy o awans do Tauron Basket Ligi, odważnie wchodził pod kosz i pokazał kilka efektownych akcji pod obręczą.

Po trafieniu Ponitki z kontry Reszta Świata zmniejszyła straty do USA do ośmiu punktów (42:50 w połowie trzeciej kwarty), ale zgrana i dobrze zorganizowana reprezentacja gospodarzy, z której najlepsi gracze porozumieli się już w sprawie gry z czołowymi uczelniami w USA, powiększyła przewagę.

W drugiej połowie Ponitka miał też przechwyt połączony z dryblingiem w biegu i ładnym wsadem, a także dwie akcje, w których sprytnie zachowywał się pod obręczą. Komentatorzy stacji Fox Sports nazywali go jednym z najlepszych strzelców na świecie i podkreślali dobrą, aktywną grę bez piłki.

W sumie Ponitka zdobył 17 punktów, najwięcej w drużynie. Polak miał 7/13 z gry (1/3 za trzy) i 2/5 z wolnych oraz cztery zbiórki, przechwyt i stratę w ciągu 25 minut gry.

Karnowski, który kilka dni wcześniej na treningu doznał drobnego urazu stawu skokowego, grał tylko siedem minut. Oddał dwa niecelne rzuty z gry, miał stratę, ale i dwie asysty spod kosza, po których jego koledzy trafiali za trzy punkty.

Najlepszym koszykarzem meczu uznano syna trenera Boston Celtics Austina Riversa, który zdobył 20 punktów dla USA. Największe wrażenie zrobił jednak Bismack Biyombo z Konga, który obecnie gra w lidze hiszpańskiej - silny i skoczny podkoszowy zdobył 12 punktów, miał 11 zbiórek i aż 10 bloków. W tej ostatniej statystyce Biyombo pobił rekord imprezy, który należał do gwiazdy NBA Kevina Garnetta.

W Nike Hoop Summit brały w ostatnich latach największe gwiazdy NBA - poza Garnettem byli to m.in. Kevin Durant, Derrick Rose, Kevin Love czy John Wall. Spoza USA właśnie w tym spotkaniu błysnęli Niemiec Dirk Nowitzki, który w 1998 roku zdobył aż 33 punkty czy Francuz Tony Parker.

- Ten mecz dał mi kopa. Udzieliłem po nim pierwszego wywiadu po angielsku, zaczęli interesować się mną skauci, trenerzy. To było coś wyjątkowego - wspomina Nike Hoop Summit ze swoim udziałem Nowitzki. - Zaistniałem na koszykarskiej mapie. Po tym meczu byłem dokładnie obserwowany grając w Paryżu - dodał Parker.

Kłopoty Lakersów ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.