Koszykówka. Osłabiona drużyna mormonów, czyli...Seks łamie kodeks

Brandon Davies był silnym punktem drużyny Uniwersytetu im. Brighama Younga, która zaczyna decydującą fazę rozgrywek o akademickie mistrzostwo USA w koszykówce. Był, bo władze mormońskiej uczelni zawiesiły go za uprawianie przedmałżeńskiego seksu.

Decyzja uniwersytetu wstrząsnęła na początku marca sportową Ameryką - drużyna "Pum", jedna z najlepszych ekip w tym sezonie, która ma szansę na osiągnięcie historycznego wyniku, zawiesza do końca rozgrywek trzeciego strzelca i najlepszego zbierającego zespołu.

- Wszyscy, którzy zaczynają studia na naszej uczelni, zobowiązują się do przestrzegania jej kodeksu. Ludzie zastanawiają się teraz, czy regulamin jest słuszny, czy nie, ale nie o to chodzi. Liczy się zobowiązanie - tłumaczył trener drużyny Dave Rose.

Mormońska uczelnia z Salt Lake City wymaga od studentów życia w czystości i cnocie - wykluczone są nie tylko narkotyki i alkohol, ale także papierosy, a nawet herbata i kawa. Należy być szczerym i regularnie chodzić do kościoła. I nie uprawiać przedmałżeńskiego seksu.

Jakim cudem władze uczelni dowiedziały się o złamaniu honorowego kodeksu przez Daviesa - nie wiadomo. Tom Holmoe, dyrektor ds. sportu, powiedział tylko, że koszykarz w problemy "uwikłany był od początku". Dociekliwi internauci wyśledzili, że dziewczyna Daviesa, to pochodząca ze stanu Utah siatkarka Danica Mendivil, która obecnie gra w zespole Uniwersytetu Arizona.

Reakcje na zawieszenie Daviesa były skrajne - część Amerykanów uważa, że uprawianie seksu to sprawa osobista, w którą nikt nie powinien się wtrącać. Inni wskazują jednak na fakt, że każdy student uniwersytetu Younga dobrowolnie deklarował przestrzeganie kodeksu, mając świadomość konsekwencji w przypadku jego złamania.

Koledzy Daviesa nie zgłaszają do niego pretensji, choć jego wykluczenie znacznie osłabia zespół. - Przeprosił nas za to, że nas zawiódł - mówił lider "Pum", świetny rzucający Jimmer Fredette. - Powiedzieliśmy mu, że każdemu zdarza się w życiu popełniać błędy.

Davies przeprosił, trener pozwolił mu siadać obok ławki rezerwowych w "cywilnym ubraniu", ale "Pumy" bez czołowego podkoszowego zaczęły grać słabiej - z trzeciego miejsca w ogólnokrajowym rankingu, zsunęły się o pięć pozycji, ostatnie notowanie ukaże się dzisiaj.

A już jutro - pierwsze mecze rundy wstępnej, które wyłonią cztery najniżej rozstawione drużyny w drabince stworzonej z 64 drużyn. Właściwe Marcowe Szaleństwo - tak nazywają Amerykanie finałowe rozgrywki NCAA - zaczyna się w czwartek. Formuła turnieju jest niezmienna od lat - obowiązuje system pucharowy z pojedynczymi meczami, cztery najlepsze drużyny zagrają w Final Four.

Rok temu w pasjonującym finale mocarz Duke pokonał kopciuszka Butler 61:59. Mecz, który w Lucas Oil Stadium w Indianapolis obejrzało niemal 71 tys. osób, był emocjonujący do ostatniej sekundy - gwiazdor Butler Gordon Hayward (obecnie Utah Jazz), minimalnie spudłował rzut z połowy oddany tuż przed końcową syreną.

W tym sezonie w gronie faworytów są obrońcy tytułu oraz Ohio State, Kansas, Pittsburgh i Notre Dame. Finał odbędzie się 4 kwietnia w Reliant Stadium w Houston. Na jego trybunach może usiąść 71,5 tys. widzów.

Oglądaj ESPN America

Marcowe Szaleństwo pokaże w Polsce ESPN America - w kolejnych trzech tygodniach stacja zaprezentuje bezpośrednie transmisje z licznych spotkań, nawet do pięciu meczów z rzędu. Nie zabraknie relacji rozpoczynających się o dogodnych dla europejskich widzów porach, na przykład o 17. Pierwsze już we wtorek - od 23.30. Aktualizowana na bieżąco ramówka znajduje się na stronie Espnamerica.com

Podwójna feta Chicago Bulls

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.