Ku zdziwieniu licznie przybyłej publiczności to gospodarze dyktowali warunki na boisku, choć trzeba podkreślić, że goście zagrali bez swoich najlepszych zawodników. - Przyjechaliśmy do Olsztyna z juniorami [trzecioligowe rezerwy - red.], a tylko trzech nas było z pierwszego składu [Szawarski, Patryk Przyborowski, Hubert Pabian - red.] - podkreśla Wojciech Szawarski, który kilka dni wcześniej punkty zdobywał na parkiecie ekstraklasy. - Nie zmienia to faktu, że gospodarze zaprezentowali się bardzo dobrze. Widać, że byli mocno zmobilizowani na ten mecz i grali agresywnie. My z kolei mieliśmy problemy z organizacją gry, a czasami nawet z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Pucharu Polski na pewno nie odpuściliśmy, bo mieliśmy zamiar tutaj wygrać.
Nie szybkie kontrataki, które w taktykę olsztynian na stałe wpisane były od lat, ale spokojne i przemyślane akcje były ich największymi atutami. Agresywna obrona, którą stosowali podopieczni Rafała Kacprzaka powodowała, że goście nie byli w stanie wykonać kilku dokładnych podań z rzędu. W niektórych momentach byli wręcz ośmieszani, a akademicy w zbiórkach równie dobrze czuli się pod swoją, jak i rywali tablicą. Dlatego prowadzenie różnicą ponad 20-punktową (63:41, 74:50) nie mogło dziwić. - Pomogło nam niedzielne zwycięstwo w lidze [rozbili Płock 96:39 - red.] - podkreśla Tomasz Panewski, rzucający obrońca Inter Parts AZS UWM. - Pokazujemy to, nad czym cały czas pracujemy, czyli mocną defensywę, łatwe punkty, koncentrację i taktykę. Czarni Słupsk mogli przyjechać najsilniejszą "piątką", ale to był ich wybór.
W III rundzie Pucharu Polski olsztynianie zagrają przed własną publicznością z pierwszoligowym Sportino Inowrocław.
Inter Parts AZS UWM: Jacek Chojnacki 6, Panewski 14, Chudzik 14, Kowalewski 21, Grabowski 7, Chmielewski 10, Matysiak 11, Zajkowski 4, Ćwirko 2, Rosiński, Kułakowski, Olejko.